Sokołowski: Chcieliśmy potwierdzić dobrą dyspozycję
- Przede wszystkim zależało nam na trzech punktach w derbach, a w kolejnym spotkaniu chcieliśmy niejako potwierdzić to, że jesteśmy w dobrej dyspozycji i pokazać, że tamte poprzednie mecze też mogły się skończyć dla nas dobrze - powiedział po zwycięstwie nad Lechią Patryk Sokołowski, pomocnik Piasta Gliwice.
Radości po zwycięstwie pokazały jak duża energia w was drzemała. Jak bardzo ucieszyły was te dwie ostatnie wygrane?
- Bardzo. Taki był też nasz cel, żeby w tych dwóch spotkaniach zdobyć sześć punktów. Przede wszystkim zależało nam na trzech punktach w derbach, a w kolejnym spotkaniu niejako potwierdzić to, że jesteśmy w dobrej dyspozycji i pokazać, że tamte poprzednie mecze też mogły się skończyć dla nas dobrze, a niestety nie dostarczyły nam punktów. Tych według mnie było za mało, a teraz dzięki tym dwóm wygranym w szatni była duża radość.
Zaczęliście od "wysokiego C", szybko strzelony gol, następnie dołożona druga bramka jeszcze w pierwszej połowie, a później duży wysiłek w grze obronnej, by utrzymać korzystny wynik. Jak ty widziałeś rywalizację z Lechią?
- Takie było nasze założenie, by wysoko ruszyć na Lechię i to przyniosło skutek w postaci karnego, który nie był przypadkowy. Mecz dobrze się ułożył, ale też na to pracowaliśmy. Ważne jest zapracować na zamierzony efekt. Później już kontrolowaliśmy to spotkanie i przy wyniku 2-0, staraliśmy się nie stracić gola i jestem bardzo zadowolony z tego, że osiągnęliśmy swój cel. Na pewno dużo wysiłku kosztowało nas to spotkanie, bo trzy dni temu graliśmy w tym samym składzie. Sporo zawodników, w tym ja, wracało po koronawirusie i był to dla nas ciężki mecz, ale teraz jesteśmy bardzo szczęśliwi.
Długo przyszło wam czekać na wygrana z Lechią. To, że tak dużo krwi napsuł wam ten przeciwnik, teraz daje wam to większą satysfakcję po zwycięstwie?
- Bardzo chcieliśmy ten mecz wygrać i może nawet mieliśmy z tyłu głowy to, że w meczach z Lechią graliśmy dobrze, a tych punktów w ogóle nie było, bo przegrywaliśmy. Chcieliśmy to zmienić, bo dobra gra nie wystarczała i trzeba było dołożyć zdobywanie bramek, co miało miejsce w tym meczu. Jestem szczęśliwy, że udało się przełamać, ale także, że dobra gra pozwoliła utrzymać liczbę stwarzanych sytuacji oraz skuteczność.
Wygrana, wysoka skuteczność oraz mecz bez straty gola był Piastowi bardzo potrzebny, prawda?
- Tak, na pewno taki mecz był nam potrzebny i z pewnością to nas napędzi na kolejne spotkania.
Jak te wymienione elementy mogą was nastroić przed następnym niełatwym meczem? Teraz czeka was rywalizacja na wyjeździe z Legią.
- Na pewno dobrze nas nastroi. Myślę, że z dobrego pułapu przystąpimy do meczu z Legią. Byłoby zupełnie inaczej, gdyby wyniki dwóch ostatnich meczów potoczyły się niekorzystnie dla nas. Teraz napędzeni dwiema wygranymi pojedziemy do Warszawy i postaramy się zrobić wszystko, żeby przywieźć stamtąd punkty.
Czy po dwóch wygranych towarzyszy wam również uczucie ulgi? Ta sytuacja w ligowej tabeli była nieciekawa i to ostatnie miejsce mogło podłamać morale zespołu...
- Bez wątpienia jesteśmy szczęśliwi po tych dwóch zwycięstwach. Uważaliśmy, że nie zasługujemy na zajmowane miejsce w tabeli. Na pewno troszkę ciśnienia zeszło i inaczej to teraz wygląda, kiedy mamy osiem punktów na koncie. Gdybyśmy w dwóch ostatnich meczach nie zapunktowali to też byłby zupełnie inny odbiór naszej gry. Jesteśmy szczęśliwi, ale też nie zamierzamy na tym poprzestać, tylko w kolejnych meczach planujemy wychodzić, żeby w dalszym ciągu punktować i gonić w tabeli resztę.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA