Plach: Kluczem jest dostosować się do warunków
- Powtarzam sobie często, że wszystko dzieje się samoistnie. Można próbować sobie wszystko zaplanować, ale kluczem jest zaakceptować warunki, jakie nas spotykają. Cieszę się, że zarówno w rodzinie jak i w sporcie wszystko układa się dobrze - przyznał w rozmowie o ojcostwie i najbliższych wyzwaniach Piasta Gliwice Frantisek Plach.
Po ponad 80 dniach rozegracie pierwszy ligowy mecz. To dla ciebie i piłkarzy Piasta podobne święto jak dla kibiców czy bardziej spokojnie do tego podchodzicie?
- To była naprawdę długa przerwa w rozgrywaniu spotkań i myślę, że wszyscy się cieszymy z powrotu do gry, zarówno my, jak i kibice. Wydaje mi się, że im dłużej się na coś czeka, tym oczekiwania są większe, dlatego już wyczekujemy tego, co wydarzy się w sobotę.
Można to porównać z powrotem do gry po przerwie zimowej lub do startu sezonu?
- Warunki na pewno są inne, okoliczności pandemii i cała otoczka jest inna, choć okres przerwy jest podobny jak po zimie. Pamiętamy, że wracamy do rozgrywek, a więc jesteśmy w trakcie sezonu, który chcemy dokończyć z jak najlepszym wynikiem. Ponadto mecze mają być rozgrywane bez kibiców, będą też inne obostrzenia, ale my musimy się skoncentrować jedynie na grze, bo tylko to może nam przynieść sukces.
Jakieś przeczucia, wyobrażenia jak będzie wyglądał ten pierwszy mecz?
- Cieszę się przede wszystkim, że możemy wrócić na boisko. Nie wiem w jak odległej perspektywie, ale liczę, że powoli wszystko będzie wracać do normalności i już niedługo wrócą także kibice na stadion. Co do pierwszego meczu, to wierzę, że nasza gra będzie wyglądała dobrze. Mamy za sobą pracowity okres, w którym mocno przygotowywaliśmy się do wznowienia rozgrywek. Mogliśmy wrócić do treningów całą drużyną i jestem zdania, że nie straciliśmy formy, którą prezentowaliśmy przed przerwą.
Zarówno Piast, jak i Wisła mogły ubolewać z powodu zawieszenia rozgrywek. Wy zbudowani zwycięstwem przy Łazienkowskiej, a krakowianie mieli serię meczów bez porażek, która pozwoliła im opuścić miejsce spadkowe...
- Mamy w pamięci to ostatnie zwycięstwo na Legii i naszym zadaniem jest zagrać w podobny sposób, żeby móc dopisać trzy punkty. Pracujemy nad tym, musimy być skoncentrowani i dobrze zorganizowani na boisku. Czeka nas trudny mecz z wymagającym rywalem, bo Wisła przed przerwą również pokazała jak dobrą jest drużyną, jednak my musimy skupić się na sobie i zagrać tak jak potrafimy najlepiej.
Czas kwarantanny był wyjątkowy. Dla ciebie chyba co najmniej dwa razy bardziej, prawda? Jak długo jesteś tatą?
- Całe dwa tygodnie. (śmiech)
Jak się czujesz w nowej roli? Jest tak jak sobie to wyobrażałeś?
- Czuję się bardzo dobrze, dla mnie to ogromne szczęście, kiedy zobaczyłem córkę po narodzinach. To jest naprawdę wyjątkowe uczucie, coś niezwykłego i bardzo pięknego. Mam nadzieję wywiązać się dobrze z tej nowej roli.
W rozmowie na przełomie roku opowiadałeś nam o przygotowaniach do przyjścia na świat kolejnego Placha. Pandemia mocno namieszała?
- Myślę, że nie. Może w pewnym stopniu nawet pomogła, ponieważ przez konieczność przebywania w domu, więcej czasu mogłem spędzić z narzeczoną, lepiej i dokładniej wszystko przygotować na moment narodzin.
Przed tobą trudne wyzwanie. Ojcostwo, powrót do piłki w dziwnych izolacyjnych warunkach... Jaki masz na to sposób?
- Powtarzam sobie często, że wszystko dzieje się samo. Można próbować sobie wszystko zaplanować, ale kluczem jest zaakceptować warunki, jakie naturalnie się układają. Cieszę się, że zarówno w rodzinie jak również w sporcie wszystko idzie w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że tak będzie przez cały czas. Chciałbym się skupić na sobie, a fakt, że zostałem ojcem niewiele zmienia w moim podejściu do sportu. Narzeczona dba o wszystko, co związane z domem i rodziną, a także inni bliscy, rodzina jest dostosowana do piłki. Przyjście córki na świat to tylko przyjemność, a odbywanie się meczu w takich warunkach jest niezależne od nas. Dla nas to mecz jak każdy inny. Musimy zaakceptować takie zasady, stosować się do zaleceń i skoncentrować się na wykonaniu naszych zadań.
Zaczęliśmy od zbliżającej się rywalizacji z Wisłą, to na tym wątku też zakończmy. Jak dużym problemem dla was będzie gra bez wsparcia kibiców na trybunach?
- Zawsze lepiej się gra przy pełnych trybunach, bo w piłkę nożną gra się dla fanów. To jest najważniejsze, by kibiców na stadionie było jak najwięcej, ale niestety teraz jest taka sytuacja, którą musimy zaakceptować. To nie będzie dla nas przyjemne, z tymże nie możemy na to patrzeć. Tak jest, musimy się do tego dostosować. Pozostaje jedynie wierzyć, że już wkrótce stadiony będą pełne.
Co piłkarz może zrobić, by nie czuć tej rywalizacji jako sparing właśnie przez brak tej meczowej atmosfery?
- To już jest moim zdaniem indywidualna sprawa każdego zawodnika. Każdy musi sobie to poukładać w głowie i pogodzić się z tym, że zagra bez udziału kibiców. Mimo tego, że wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważny jest to mecz dla drużyny i sympatyków, to każdy z nas ma swój sposób, by się do tego spotkania przygotować.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA