- Boli porażka, boli przerwanie serii bez straty gola… ale i to, że nie zagraliśmy dobrego meczu. W drugiej połowie Wisła była od nas lepsza - powiedział po porażce w Płocku Marcin Pietrowski.
Było blisko wywiezienia punktu z Płocka, ale po golu w końcówce meczu wracacie do Gliwic na tarczy.
- Boli porażka, boli przerwanie serii bez straty gola… ale i to, że nie zagraliśmy dobrego meczu. W drugiej połowie Wisła była od nas lepsza. Mieliśmy problem z wyprowadzeniem piłki i stworzeniem sobie sytuacji.
Gospodarze stwarzali sobie sytuacje głównie po stałych fragmentach gry…
- To prawda. Może z gry Wisła nie miała zbyt wiele, ale stwarzali zagrożenie po rzutach rożnych i wolnych, które dobrze wykonywali. Natomiast my nie ustrzegliśmy się błędu w końcówce meczu… Będziemy musieli popracować nad tym elementem.
Mieliście swoje sytuacje w pierwszej połowie. W drugiej odsłonie meczu tych akcji ofensywnych po stronie Piasta zabrakło.
- To prawda. Stworzyliśmy kilka sytuacji pod bramką Wisły w pierwszych 45 minutach. Była też poprzeczka po strzale Gerarda Badii… Przede wszystkim wiedzieliśmy, że Wisła gra bardzo agresywnie w środku pola. Naszym pomysłem było odrzucenie przeciwnika na ich połowę i tam konstruowanie ataków. Boisko zweryfikowało jednak nasz plan. W drugiej połowie Nafciarze mądrze wybijali nas z rytmu i kontratakowali.
Rundę zasadniczą zakończycie spotkaniem u siebie z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza.
- Do końca sezonu zostało osiem meczów. Chcemy jak najszybciej zamknąć temat utrzymania, ale aby to zrobić musimy regularnie punktować i utrzymać bezpieczną przewagę nad strefą spadkową.
W jakich nastrojach przystąpicie do kolejnego spotkania?
- Na pewno do meczu z Wisłą przystępowaliśmy z optymizmem… Okazało się, że jednak nie jest tak dobrze jak myśleliśmy. Mamy nad czym pracować. Musimy wyeliminować błędy w swojej grze i skoncentrować się na kolejnym spotkaniu.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA