Piast Gliwice - Wisła Płock statystycznie

25
paź

Kolejnym rywalem Niebiesko-Czerwonych będzie Wisła Płock. Piast zagra z Nafciarzami w najbliższą sobotę o godzinie 15:30 w ramach 14. kolejki Lotto Ekstraklasy.

 

Historia pojedynków pomiędzy Piastem a Wisłą sięga lat osiemdziesiątych, w których obie drużyny grały na boiskach II ligi. Natomiast najwyższej klasie rozgrywkowej Niebiesko-Czerwoni spotkali się z Nafciarzami dopiero 24 lipca 2016 roku.


W pierwszej kolejce sezonu 2016/17 gliwiczanie wysoko przegrali z Cracovią, dlatego też do domowego starcia z Wisłą Płock przystępowali mocno rozdrażnieni. Niebiesko-Czerwoni chcieli za wszelką cenę zmazać plamę z poprzedniej serii gier, jednak w pierwszym fragmencie meczu nie mieli zbyt dobrego pomysłu na grę. Sytuacja pogorszyła się po golu Arkadiusza Recy. W siódmej minucie napastnik Nafciarzy wykorzystał zamieszanie pod bramką Jakuba Szmatuły i otworzył wynik rywalizacji.


Chwilę po tym trafieniu podopieczni Jiriego Necka przejęli inicjatywę w spotkaniu i stwarzali coraz większe zagrożenie pod bramką rywali. Ich ataki przyniosły pozytywny skutek już w 18. minucie, kiedy to Bartosz Szeliga dograł piłkę do wychodzącego sam na sam z bramkarzem Sasy Ziveca, a ten sprytnie podciął futbolówkę nad interweniującym bramkarzem i doprowadził do wyrównania.


Bramka Słoweńca pokazała dała drużynie pozytywny impuls. Poczynania Piasta na boisku były coraz pewniejsze, a zagrania Niebiesko-Czerwonych coraz skuteczniejsze. Dziesięć minut po przerwie Niebiesko-Czerwoni zadali kolejny cios. Tym razem na listę strzelców wpisał się Patrik Mraz, który głową pokonał Seweryna Kiełpina, wykorzystując dośrodkowanie Marcina Pietrowskiego. Gol Słowaka dał gliwiczanom pierwsze zwycięstwo w sezonie 2016/17.
 

Rewanżowe spotkanie tamtejszych rozgrywek przypadło na końcówkę listopada. Spotkanie w Płocku toczone było w niezbyt szybkim tempie. Obu zespołom brakowało dokładności, co przełożyło się na małą liczbę okazji strzeleckich. Najlepszą mieli gospodarze, ale Arkadiusz Reca trafił w poprzeczkę, będąc w sytuacji sam na sam z Jakubem Szmatułą. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, co nie urządzało żadnej z drużyn.
 

Słabsza dyspozycja Piasta oraz Wisły Płock sprawiły, że oba zespoły znalazły się w grupie spadkowej i do końca sezonu musiały walczyć o utrzymanie. Początkowo w lepszej sytuacji byli Nafciarze, ale dobra forma i zwycięstwa Niebiesko-Czerwonych, spowodowały, że gliwiczanie wyprzedzili swoich rywali w końcowej tabeli.

Stało się tak również dlatego, że Piast okazał się lepszy w bezpośrednim starciu. 27 maja 2017 roku Niebiesko-Czerwoni wygrali z Wisłą 4-0. Warto przypomnieć, że wszystkie bramki padły dopiero w drugiej części gry. W 49. minucie wynik otworzył Sasa Zivec. Słoweniec popisał się indywidualną akcją oraz precyzyjnym strzałem zza pola karnego, którym nie dał szans Mateuszowi Kryczce na skuteczną interwencję.

Ostatnie pół godziny to prawdziwy popis gliwiczan. W 65. minucie do siatki trafił Maciej Jankowski, który lewą nogą pokonał bramkarza Wisły. Chwilę później kolejny cios zadał Martin Bukata, a w końcówce spotkania wynik rywalizacji ustalił Jankowski.


Krótka historia spotkań Piasta z Wisłą Płock na poziomie Lotto Ekstraklasy jest korzystna dla Niebiesko-Czerwonych. Bilans tych meczów może być dobrym prognostykiem dla podopiecznych Waldemara Fornalika przed nadchodzącym starciem.

Warto również wspomnieć, że Nafciarze mogą dobrze się kojarzyć kibicom Piasta także z innego powodu. To właśnie Wisła Płock była pierwszym rywalem gliwiczan na nowym stadionie. Niebiesko-Czerwoni wygrali wówczas z płocczanami 2-1, a decydujące bramki Tomasza Podgórskiego oraz Adriana Klepczyńśkiego padły w samej końcówce rywalizacji.
 



(foto: archiwum)

Biuro Prasowe
GKS Piast SA