Milewski: Podołamy wyzwaniu

03
cze

- Spotkanie z Koroną potraktujemy poważnie, tym bardziej, że również wrócili po przerwie w dobrym stylu, pokonując na wyjeździe Wisłę Płock 4-1. Na pewno będą wymagającym przeciwnikiem, ale jestem pewny, że podołamy temu wyzwaniu - zapewnił Sebastian Milewski przed piątkowym meczem z Korona Kielce.

 

Piast świetnie wszedł w rozgrywki po ich restarcie. Czy sami byliście zaskoczeni tak pozytywnym wynikiem?
- Przygotowywaliśmy się do tego, żeby było jak najlepiej. Ważnym elementem było nasze podejście mentalne do tej rywalizacji. Po tak długiej przerwie i w sumie krótkich przygotowaniach nie wiedzieliśmy do końca, czego możemy się spodziewać po naszej grze, ponieważ niektóre aspekty musiały zostać odświeżone przez tę pauzę. Nie wiedzieliśmy również, czego spodziewać się po przeciwniku, tak że było to dla nas coś nowego. Mimo wszystko byliśmy bardzo pozytywni i szczególnie zmobilizowani. Każdy w szatni było widać, że jest zdeterminowany i chce wygrać za wszelką cenę. Napięcie w tygodniu im było bliżej meczu stale rosło, a ta koncentracja wydaje mi się była kluczowa dla tego spotkania. Miała ona też swoje przełożenie na to, że ta wygrana była tak okazała. Już sam mocny początek pozwolił nam na to, żeby mieć kontrolę nad tym meczem. Cieszymy się, że tak udanie rozpoczęliśmy tę ligę po powrocie.


Nawet jeżeli towarzyszyły wam pewne obawy przed rozpoczęciem spotkania, to one prysły po upływie zaledwie dwunastu minut, bo już wtedy prowadziliście z Wisła 2-0...
- Początek ułożył się idealnie. Gol w pierwszej minucie, chwilę później podwyższenie prowadzenia, więc te szybko strzelone bramki przez Jorge i Piotrka Parzyszka pozwoliły nam nieco spokojniej grać. Z tyłu głowy wiedzieliśmy też, że mecz nie jest rozstrzygnięty i rezultat ten bywa niebezpieczny. Wystarczy, że przeciwnik trafi na 2-1 i już mogłaby się zrobić nerwówka. Na szczęście w drugiej połowie dołożyliśmy również trzeciego gola i w samej końcówkę bramka na 4-0 zamknęła to spotkanie. W tym dniu Wisła Kraków była bezradna na naszym boisku.


Czy istnieje ryzyko, że pokonanie 4-0 najlepiej punktującej w 2020 roku drużyny nadmiernego rozprężenia lub przekonania, że kolejne mecze również dostarczą łatwych wygranych?
- Nie, na pewno nie. Ta liga jest wymagająca i nie można się zachłysnąć tą pojedynczą wygraną, bo to się może źle na nas odbić. W szatni jesteśmy świadomi, że mieliśmy naprawdę dobry dzień, ale to nie sprawi, że kogokolwiek zlekceważymy, bo jesteśmy na takim etapie sezonu, że musimy być skoncentrowani w każdym meczu. To często powtarzane zdanie, ale jest ono prawdziwe. Dlatego spotkanie z Koroną potraktujemy poważnie, tym bardziej, że również wrócili po przerwie w dobrym stylu, pokonując na wyjeździe Wisłę Płock 4-1. Na pewno będą wymagającym przeciwnikiem, ale jestem pewny, że podołamy temu wyzwaniu.


Jeżeli trzeba by wskazać największą niespodziankę tej pierwszej kolejki po restarcie, to wielu wskazałoby właśnie Koronę, która pokonała płocczan. Jeśli nie sama wygrana, to liczba strzelonych goli na pewno stanowi niespodziankę.
- Dokładnie, myślę podobnie, że jedną z niespodzianek była drużyna z Kielc. Dlatego tym bardziej powinniśmy jeszcze bardziej uważni podejść do rywalizacji z nią. Postaramy się zmyć to dobre wrażenie, jakie po sobie zostawiła w pierwszej kolejce Korona i naszym celem będzie po prostu wygrana, niezależnie w jakich rozmiarach bramkowych.


Zagrałeś z Wisłą od początku, co jest dowodem, że po kontuzji nie ma już śladu. Natomiast jak się czułeś przed meczem i w trakcie jego trwania?
- Tak jestem już zdrowy, natomiast nie byłem zadowolony ze swojego występu. Wymagam od siebie więcej i wiem, że stać mnie na lepszą grę. Mam nadzieję, że to było takie rozchodowe dla mnie spotkanie po kontuzji. Nie chciałbym się też zasłaniać, że to może przez uraz gra wyglądała słabiej, tylko chcę potraktować to jako pewnego rodzaju przetarcie przed takim pokazaniem swoich prawdziwych możliwości. Z każdym kolejnym spotkaniem nabiorę też więcej pewności i będę mógł dawać drużynie więcej. Najważniejsze jest, by zespół wygrywał, natomiast moim indywidualnym odczuciu chciałbym, żeby na skrzydle gdzie gram Piast miał większy pożytek.


Jakim rywalem jest Korona i dlaczego od dawien dawna jest tak niewygodna dla Piasta?
- Na niewygodny mecz się przygotowujemy, tym bardziej, że będziemy grali na ich terenie. Mam nadzieję, że my jako Piast zagramy dobrze w piłkę, będziemy poukładani taktycznie i podejdziemy do spotkania z Koroną tak samo zmobilizowani jak miało to miejsce w ostatnim meczu. Jeśli utrzymamy ten sam poziom koncentracji, to uważam, że osiągniemy zakładany cel.


Czy gra przy pustych trybunach była dużym problemem dla was w ostatnim spotkaniu i czy z drugiej strony w meczach wyjazdowych brak kibiców niweluje atut boiska rywala?
- Po części tak, patrząc szczególnie na wyniki ostatniej kolejki, gdzie bardzo mało meczów kończyło się zwycięstwem gospodarzy. My zadaliśmy kłam tej statystyce, co również cieszy. Taka w tej chwili jest sytuacja. Są spore szanse na to, z tego co można usłyszeć i przeczytać, że ten stan nie potrwa zbyt długo i kibice będą w pewnej liczbie mogli wrócić na stadiony. Przez te kilka meczów jednak będziemy musieli sobie radzić bez nich. Brak ich na trybunach, kiedy gramy u siebie na pewno jest odczuwalny. Musimy wytrzymać i przetrwać to, ale za niedługo będą z nami. Do tego czasu musimy sobie w głowie wyznaczyć cel, żeby zdobyć jak największą liczbę punktów.


Biuro Prasowe
GKS Piast SA