Jak ocenia pan trener pracę w warunkach atmosferycznych, które zastaliście po powrocie z Hiszpanii?
- Pierwsze dni były dla nas wprowadzające. W środę trenowaliśmy na sztucznej nawierzchni, w czwartek skupiliśmy się na motoryce, pracowaliśmy do południa na hali, a popołudniu na sztucznym boisku. W piątek udało nam się wejść - po raz pierwszy po długiej przerwie - na główną płytę. Poczuliśmy więc jak piłka pracuje w naszych warunkach. Z kolei w weekend ponownie trenujemy na sztucznej murawie, zresztą jak większość drużyn w ekstraklasie, także zbliżone warunki trenowania sprawiają, że te szanse powinny być między wszystkimi równe.
Czy wszystko jest zapięte na guzik przed najbliższym poniedziałkowym meczem?
- Zawsze w trakcie pierwszych spotkań wychodzą pewne niuanse, które wymagają jeszcze poprawy. Pierwsze ligowe spotkania to swego rodzaju weryfikacja tego, jak prezentuje się nasza forma. Ale patrząc na to, co zrobiliśmy w czasie przygotowań i na to, jak wypadliśmy w grach kontrolnych, to podchodzimy z optymizmem zarówno do meczu z Jagiellonią jak i do całej rundy.
Czy udało się w czasie przerwy zbudować drużynowy monolit?
- Na pewno ten proces jeszcze potrwa, bo nie sądzę, żeby w ciągu 2-3 tygodni można było stworzyć idealnie funkcjonujący, nowy zespół, ale zrobiliśmy wszystko w określonych warunkach, by tak właśnie było.
Ma pan już ustalony skład na mecz z Jagiellonią czy pozostały jeszcze znaki zapytania?
- W 99% jest pomysł na skład, ale wciąż mam dwa dni na to, by jeszcze ewentualne wątpliwości rozstrzygnąć.
Czy zawodnicy, którzy dołączyli do zespołu w trakcie obozu w Hiszpanii, czyli Tomasz Jodłowiec i Mateusz Szczepaniak są w pełni gotowi do tego, by móc z nich skorzystać już w najbliższym meczu?
- Zobaczymy, nie chcę już teraz personalnie wymieniać tych, moim zdaniem, pewnych do gry z Jagiellonią. Mogę jednak powiedzieć, że obaj panowie prezentują się na tyle dobrze, że kandydują do pierwszej jedenastki.
A jak wygląda sytuacja zdrowotna zawodników?
- Mamy pewne problemy. Ani Aleksandar Sedlar ani Martin Bukata nie będą mogli zagrać w poniedziałek. To powoduje, że pole manewru w pewnych kwestiach jest ograniczone.
Ponieważ okienko transferowe nadal jest otwarte, czy możemy się spodziewać kolejnych wzmocnień?
- Pracujemy nad jeszcze jednym tematem i w ciągu najbliższych dni powinno wszystko się powinno wyjaśnić. Na pewno chcemy się jeszcze wzmocnić, ale zobaczymy co przyniesie przyszłość.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA