Fornalik: Nowy trener Lechii ma swój pomysł i plan
Waldemar Fornalik spotkał się z dziennikarzami na konferencji prasowej przed spotkaniem z Lechią Gdańsk. Trener Piasta Gliwice poruszył między innymi kwestie sytuacji kadrowej i przyznał, że w meczu z Biało-Zielonymi nie zagra Jakub Czerwiński. Szkoleniowiec odniósł się również do zmiany trenera w zespole rywali.
Jak wygląda sytuacja zawodników, którzy doznali ostatnio urazów, czyli Jakuba Czerwińskiego, Jakuba Holubka i Tiago Alvesa?
- Powiem wprost – nie najlepiej… Kuba Czerwiński nie będzie brany pod uwagę na wyjazd do Gdańska i prawdopodobnie Kuba Holubek również. Co do Tiago Alvesa… Wyglądało to bardzo groźnie, ale na tę chwilę jest o wiele lepiej. Ta sytuacja rozstrzygnie się w piątek, kiedy będziemy podejmować ostateczne decyzje, dotyczące składu. W pierwszej minucie meczu z Zagłębiem Kristopher Vida mocno oberwał od rywala i do wczoraj nie trenował z drużyną. Jego występ stoi pod znakiem zapytania.
Chciałbym zapytać jeszcze o Tiago Alvesa, bo po zejściu z murawy był zrozpaczony i wyglądało to bardzo groźnie. Czy oznacza to, że to nie była kwestia urazu mięśniowego?
- Dokładnie tak. Gdyby to był uraz mięśniowy, to jego przerwa byłaby dłuższa. To mógł być jakiś nerwoból, ale nie chcę tego jednoznacznie określać. Nasi fizjoterapeuci lub doktor musieliby to konkretnie przedstawić.
Lechia była długo prowadzona przez Piotra Stokowca i przez to mogła wydawać się przewidywalna dla rywali. Teraz nastąpiła zmiana trenera. Czy po jednym meczu nowego szkoleniowca można coś powiedzieć o zespole?
- Na pewno coś zaczyna troszkę inaczej funkcjonować. Zresztą sam trener w wywiadzie powiedział jak chcą grać. Na pewno ma swój pomysł i plan. Z pewnością w wielu aspektach będzie to jeszcze Lechia z kadencji poprzedniego trenera, ale również trzeba się liczyć z tym, że pewne rzeczy będą wdrożone przez nowego szkoleniowca.
Gdańszczanie mają za sobą dwa mecze, które zremisowali w podobnych okolicznościach, to znaczy prowadzili 2-0 i dali sobie strzelić dwie gole. Czy to jest jakaś wskazówka, żeby grać do samego końca?
- Wystarczy popatrzeć na nasz mecz i to też jest wskazówka, że trzeba grać do końca, do samego gwizdka. Tak się ułożyły te dwa poprzednie mecze Lechii Gdańsk, ale my też straciliśmy bramkę w ostatnich sekundach. Być może zgubiła nas ta sytuacja po rzucie rożnym w polu karnym Zagłębia, dosłownie kilka sekund wcześniej. Zawodnicy stracili czujność i koncentrację, bo w głowach była tylko chęć zwycięstwa.
Czy po tych bramkach straconych w ostatnich minutach przeprowadziliście dłuższą analizą takich sytuacji końcowych?
- Z czegoś to wyniknęło. Zauważyliśmy delikatny problem i nad tym pracujemy.
Mam wrażenie, że Lechia zmienia się znacznie szybciej niż na przykład Piast. Gdy oglądam tę drużynę po jakimś czasie to trudno mi ją poznać, bo jest tam bardzo dużo nowych zawodników. Piast nie jest w ten sposób konstruowany. Czy to może być przewaga drużyny z Gliwic, ponieważ zespół jest w jakiś sposób bardziej stabilny?
- My też wymieniamy poszczególne ogniwa. Trudno mi się wgłębiać w politykę transferową Lechii Gdańsk, natomiast my staramy się prowadzić taką politykę, w której będziemy wymieniać słabsze ogniwa na lepsze. Do tego w miejsce tych zawodników, którzy od nas odchodzą, chcemy sprowadzać nowe twarze za konkretne pieniądze. Nie zawsze nam się to udaje, bo nie jest to takie proste. Jeżeli odchodzą od nas piłkarze, którzy byli wybierani najlepszym w Ekstraklasie, to gdzieś na zewnątrz nie stoi kolejka zawodników o podobnych umiejętnościach i profilu. Trzeba czasami poszukać gdzie indziej i poświęcić sporo czasu, a i tak nie zawsze się to udaje.
Nikola Stojiljković był już w dwudziestce na mecz z Zagłębiem, więc czy teraz jest już bliżej pierwszego występu?
- Mam nadzieję, natomiast trudno jest mi wydać opinie tylko po treningu. Musi wejść, zadebiutować i wtedy będziemy mieli jakiś punkt odniesienia.
Na przykład strzelić bramkę?
- To byłoby idealne.
Sporo pan wspomniał o kontuzjach. Cała druga połowa meczu z Zagłębiem była „fizyczno-agresywna”. Czy więcej zawodników spędziło czas u masażystów i fizjoterapeutów?
- Trzeba powiedzieć, że momentami gra była bardzo ostra. Moim zdaniem sędzia nie zawsze odpowiednio reagował. Zawodnicy byli poobijani. Nie chcę już teraz mówić kto i w jaki sposób, ale to są przeważnie jakieś urazy wynikające z kontaktu, szczególnie Kristophera Vidy. Generalnie ta czwórka, o której wspomniałem wcześniej, miała problemy i najwięcej czasu spędziła w gabinetach fizjoterapeutów. Pozostali zawodnicy normalnie trenowali.
Po spotkaniu w Gdańsku macie mecz pucharowy również na północy Polski. Czy planowany jest powrót do Gliwic w przerwie między tymi spotkaniami?
- Wracamy, ponieważ mecze są w systemie sobota-środa. Jeżeli byłoby to sobota-wtorek, to wtedy bralibyśmy pod uwagę, aby zostać w okolicach Włocławka i spędzić tam dwie doby. Natomiast jest to zbyt długi okres, aby trzymać drużynę na takim mini zgrupowaniu.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA