Fornalik: Musimy szukać punktów w kolejnych meczach

29
lip

- Cieszą opinie po ostatnim meczu, które określały to spotkanie jako dobra wizytówka polskiej ligi. To też jest ważne, żeby właśnie poprzez takie mecze przyciągać kibiców na stadion. Oczywiście, takich meczów nie gra się co kolejkę - zaznaczył trener Waldemar Fornalik podczas konferencji prasowej przed meczem wyjazdowym ze Stalą Mielec.

W pierwszej kolejce spotkały się drużyny, które chciały grać w piłkę i zademonstrowały kibicom naprawdę atrakcyjne przedstawienie. Czy Piast może na tym wygrać i przez taką grę na meczach będzie więcej kibiców?
- To nie jest tak, że tylko mecz z Rakowem był takim, w którym chcemy grać w piłkę. W poprzednich sezonach również preferowaliśmy granie do przodu. To wszystko musi być poparte dobrą organizacją gry w defensywie, bo nie można inaczej. Cieszą opinie po ostatnim meczu, które określały to spotkanie jako dobra wizytówka polskiej ligi. To też jest ważne, żeby właśnie poprzez takie mecze przyciągać kibiców na stadion. Oczywiście, takich meczów nie gra się co kolejkę, dużo też zależy od tego jak funkcjonuje przeciwnik i czy również chce grać do przodu. W tym dniu akurat obie drużyny były zakodowane, by grać "na tak" z silną wolą, by wygrać przede wszystkim. My możemy być zadowoleni z gry, z wielu jej faz, ale jesteśmy rozczarowani wynikiem, bo taki mecz trzeba co najmniej zremisować.


Chciałby pan, żeby drużyna wygrywała właśnie poprzez grę "na tak" czy czasem trzeba zagrać mniej atrakcyjnie a zwyciężyć?
- To nie jest tak, że gra się "na tak lub nie". Czasami gra się tak jak przeciwnik pozwala. Taki był też fragment po przerwie, kiedy Raków podszedł bardzo agresywnie, przejął inicjatywę i nie zawsze można dominować na boisku. Chcemy grać w piłkę, ale też musimy być przygotowani na wariant, w którym to przeciwnik prowadzi grę.


Czeka was teraz rywalizacja ze Stalą Mielec, w której grają prowadzeni przez pana zawodnicy, między innymi Mateusz Mak czy Maciej Urbańczyk. Czy ta znajomość ma jakieś znaczenie w kontekście aktualnych gier?
- Myślę, że nie. Do tego grona można dołączyć jeszcze Macieja Jankowskiego. To są znajomości, poznaliśmy się pracując w danym klubie. Zawodnicy też się zmieniają, rozwijają. Na pewno znamy ich charakterystykę, to jakimi są osobami, ale czy to ma wpływ? Ważne jest, że wiemy jak funkcjonuje przeciwnik.


Ma pan opinię trenera, przy którym zawodnicy potrafią się odbudować. Czy debiut Damiana Kądziora w końcówce z Rakowem oznacza, że jest już gotowy do gry czy potrzebuje jeszcze czasu?
- Mimo wszystko potrzebuje czasu. Nie można określić czy to będzie tydzień, dwa czy dłużej. Będziemy z dnia na dzień obserwować i w zależności od tego, jaka będzie ocena jego dyspozycji, będziemy regulować liczbę minut na boisku. 


Tiago Alves, który zszedł z boiska z urazem nie zagra w najbliższym meczu?
- Wszystko wskazuje na to, że nie zagra, ale uraz nie okazał się groźny. Być może stało się tak dlatego, że odpowiednio zareagowaliśmy, bo ze strony zawodnika była chęć, by grać dalej. Z doświadczenia wiem jak takie próby się kończą. Kontuzja mogłaby się pogłębić, stąd też ściągnęliśmy go i dzisiaj nie wygląda to źle. 


Zadebiutował też hiszpański napastnik. To jest piłkarz, który już w większym wymiarze może zagrać?
- Z każdym dniem jest w coraz lepszej dyspozycji. Fragment, w którym wszedł i grał pokazał, że będzie można na niego liczyć. 


Raków wykazywał dużą determinację w drodze do zwycięstwa. W Mielcu spodziewa się pan podobnej postawy Stali?
- Przygotowujemy się do tego meczu, mamy jeszcze dwa dni. Podejrzewam, że każda drużyna grając u siebie chce grać do przodu i atakować. Trudno sobie wyobrazić, żeby Stal Mielec ograniczyła się tylko do defensywy. Pamiętamy ten zespół z tamtego sezonu, w którym również były fazy, w których potrafili wybronić, zaatakować nawet w sytuacjach, kiedy wydawało się, że mecz jest przegrany potrafili się podnieść. 


Martwi pana nieskuteczność zespołu w rzutach karnych?
- Martwi, bo straciliśmy ileś punktów przez te rzuty karne. Ale jest tak jak mówiłem, paradoksalnie im więcej ćwiczymy ten element, niekoniecznie efekt jest lepszy.


Na treningach wychodzi, tylko później w meczach skutek jest słabszy?
- Nie postawiłbym na zawodników, którzy nie strzelają karnych. Zawsze dzień przed meczem poświęcamy uwagę na ten konkretny element.


Każdemu zależało na wygranej w pierwszym meczu, nie każdemu się to udało, było też kilka remisów. Do tej gry przydałoby się dołożyć punkty...
- Mi osobiście uwiera ten wynik. Punkt to było takie minimum, które chcieliśmy osiągnąć. Tak się nie stało i teraz musimy szukać tych punktów w kolejnych meczach, chcąc grać w podobny sposób, ale być bardziej skuteczni.


Biuro Prasowe
GKS Piast SA