Bukata: Jestem gotowy!
- Cieszę się, że niedługo będę mógł wyjść na boisko i zrobić coś, żeby pomóc drużynie. Mam nadzieję, że zagram już w sobotę - powiedział Martin Bukata, który niedawno wrócił do pełni sił po kontuzji stawu skokowego.
Wróciłeś do treningów z drużyną. Na pewno cieszysz się z tego powodu?
- Tak! Bardzo się cieszę! Jestem już zdrowy i chcę dać z siebie wszystko, żeby jak najwięcej pomóc drużynie. Jest mały ból, ale to będzie boleć jeszcze przez jakiś czas. Nie przeszkadza mi to jednak na tyle, więc mogę z tym grać.
Byliście teraz na zgrupowaniu w Kamieniu. Nad jakimi elementami pracowaliście?
- Przede wszystkim nad wytrzymałością i siłą. Na pewno nam to pomoże i pokażemy to teraz podczas spotkań. Mieliśmy też czas, aby porozmawiać ze sztabem szkoleniowym. Wiemy, co chcemy grać i czego wymaga od nas trener. Teraz musimy przełożyć to na kolejne spotkania.
Wracasz do zespołu w trudnym momencie, ponieważ od dawna nie wygraliście...
- To prawda. Cieszę się jednak, że niedługo będę mógł wyjść na boisko i zrobić coś, żeby pomóc drużynie. Mam nadzieję, że zagram już w sobotę. Dam z siebie sto procent i zrobię wszystko, by po końcowym gwizdku cieszyć się z trzech punktów.
Zagracie na swoim stadionie, więc chyba nie ma lepszego miejsca na przełamanie. Co o tym sądzisz?
- Dokładnie. To idealne miejsce oraz czas, żeby się przełamać i w końcu wygrać. Chcemy dać kibicom radość i nadrobić to, co do tej pory straciliśmy. Wszyscy musimy trzymać się razem i zdobyć trzy punkty.
Co możesz powiedzieć o waszym sobotnim rywalu?
- Tak, to dobry zespół. Sandecja pokazała w obecnych rozgrywkach, że potrafi wygrywać. Każdy mecz jest jednak inny... Musimy uważać, żeby nie stracić bramki i zagrać na zero z tyłu. To jest najważniejsze, bo wierzę, że uda nam się wykorzystać jakąś okazję.
Pewnie nie możesz się doczekać przyjazdu jednego z zawodników Sandecji...
- Tak! (śmiech) Cieszę się, że Patrik Mraz przyjedzie, bo dawno się nie widzieliśmy. Cały czas jesteśmy w kontakcie, ale nie mieliśmy okazji się spotkać. Na boisku nikt nie będzie jednak odpuszczał.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA