Badia: Wróciła radość z gry
- Wróciło to coś, czego brakowało mi, gdy wróciłem na boisko po kontuzji - powiedział Gerard Badia po meczu sparingowym z MFK Karvina.
Jak oceniasz sparing z Karviną?
- Inaczej się jednak gra na sztucznym boisku, a inaczej na naturalnej trawie i to widać. Gra była wolniejsza niż zwykle, akcje nie były tak dynamiczne. Jestem jednak zadowolony z wysiłku drużyny. Powoli, powoli budujemy grę, jaką powinniśmy prezentować w lidze. Musimy grać lepiej, ale spokojnie - to przyjdzie.
Karvina postawiła wam trudne warunki.
- Zawsze, gdy gramy z czeskimi drużynami, to jest bardzo ciężko. To zespoły, które lubią szybko grać piłką, na jeden-dwa kontakty oraz agresywnie atakują i starają się odebrać piłkę. Pamiętam sparingi z przeszłości, gdy potrafiliśmy wysoko przegrać z drużynami z Czech. To wartościowe mecze.
Za kilka dni zamienicie sztuczne murawy na naturalne i śnieżną Polskę na słoneczną Hiszpanię.
- No nie wiem czy taką słoneczną… Ostatnio sprawdzałem pogodę i przewidywane są deszcze. (śmiech) Na pewno jednak będziemy więcej trenować z piłką i rozegramy cztery sparingi. Za sobą mamy już przygotowania fizyczne. Teraz czas na zielone boiska i ciekawe mecze.
Wspomniałeś, że w Hiszpanii drużyna rozegra cztery sparingi. Obecnie ma ze sobą dwa. Pierwszy wygrała, a w drugim zremisowała. Jak to jest z tymi wynikami gier kontrolnych, liczą się czy nie?
- Wiesz, niby to sparing i wynik się nie liczy… ale nikt nie chce przegrać. Jak kończy się mecz i przegrałeś, to jesteś zły. Z drugiej strony, ja osobiście chyba wolę przegrywać w meczach kontrolnych.
Dlaczego?
- Dlatego, że wygrywasz w sparingach i możesz trochę sztucznie zbudować pewność siebie. Przed pierwszym meczem myślisz sobie „dobra, wygraliśmy wszystkie sparingi - gramy jak Bayern Monachium”… A jak przegrywasz to masz świadomość, że od pierwszej minuty musisz zapier***. W meczach z Jastrzębiem i Karviną wykonaliśmy swoją pracę. Wybiegaliśmy te spotkania, pracowaliśmy nad zgraniem, poprawą swojej gry. Powoli idziemy do przodu.
A jak ty się czujesz na tym etapie przygotowań? Po kontuzji nie ma już śladu?
- Jestem bardzo zadowolony z tego sparingu. Dużo grałem piłką, często miałem ją przy nodze i… wróciło do mnie uczucie radości z gry. Miałem ten „feeling” i byłem szczęśliwy, że jestem na boisku. Wróciło to coś, czego brakowało mi, gdy wróciłem na boisko po kontuzji. Tak bardzo podobał mi się ten sparing, że nie chciałem, aby się kończył. (śmiech)
Czułeś się aż tak podekscytowany?
- Tak, wszystko do mnie wraca. Czuję się pewny siebie na boisku, podczas akcji jestem spokojny i widzę dużo opcji rozegrania piłki. Mam przeczucie, że wraz z drużyną mogę zrobić więcej niż rywale.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA