Badia: Musimy szanować ten medal
- Musimy mieć stopy na ziemi i szanować ten medal, bo jest to kolejny medal dla klubu, miasta i znowu będziemy grać w eliminacjach Ligi Europy, co dla wszystkich jest bardzo ważne - zaznaczył Gerard Badia, kapitan Piasta Gliwice.
Jak mógłbyś podsumować ten zakończony sezon?
- To był bardzo udany sezon. Po zdobyciu mistrzostwa jest bardzo trudno obronić tytuł. Piast pokazał, że jest solidny, że ma dobry zespół i po raz kolejny walczy o puchary. Wielu mówiło po wygraniu przez nas ligi będzie nam trudno nawet wejść do pierwszej ósemki. My zamknęliśmy usta wielu osobom w Polsce i w samych Gliwicach. Nawet tu na miejscu nie brakowało tych, którzy wątpili. Trochę mnie to bolało, że właśnie mieszkańcy i kibice mówili o mistrzostwie, że to był jednorazowy wyskok, i że w kolejnym roku wrócimy na swoje miejsce gdzieś w dole tabeli. My udowodniliśmy, że wcale nie jesteśmy tacy słabi, jak niektórzy myślą i że po raz kolejny dokonaliśmy czegoś wielkiego.
Jesteście bardziej zadowoleni z tego, co udało się uzyskać czy więcej jest niedosytu, bo nie udało się obronić tytułu lub utrzymać do końca drugiego miejsca?
- Bardzo chcieliśmy obronić tytuł, ale to nie jest łatwe. Tym bardziej, że rywalizujemy z zespołami, które mają większe możliwości od nas, bo są bogatsze. My jesteśmy dla tych większych takim kamieniem, który przeszkadza, a nawet jest w stanie do samego końca stanowić dla nich zagrożenie. Piast był jak taka mucha, która denerwuje i ciągle się naprzykrza. Wiemy, że nie udało się osiągnąć największego celu, ale też nie możemy mieć o to do siebie pretensji i myśleć, że jaki sezon, taka sława... nie, nie. Musimy mieć stopy na ziemi i szanować ten medal, bo jest to kolejny medal dla klubu, miasta i znowu będziemy grać w eliminacjach Ligi Europy, co dla wszystkich jest bardzo ważne.
Przed sezonem spodziewaliście się, że uda wam się uzyskać miejsce medalowe na zakończenie rozgrywek? Czy w trakcie trwania rozgrywek apetyty rosły?
- Na początku towarzyszyły nam stres i takie nerwy po tym jak nienajlepiej wystartowaliśmy. Brakowało trochę punktów, byliśmy na dalszych miejscach, ale później z upływem kolejnych spotkań było coraz lepiej. W połowie sezonu byliśmy już w górnej części tabeli, a kiedy mieliśmy to miejsce, to rywale traktowali nas z większym szacunkiem.
To dla wszystkich mógł być trudny sezon też ze względu na długą przerwę w trakcie rozgrywek. Przez kontuzję twoja przerwa trwała jeszcze dłużej. Jaki to był dla ciebie sezon?
- To był bardzo długi sezon. Wydaje mi się, że wszyscy jesteśmy zmęczeni fizycznie i psychicznie. Sama przerwa związana z koronawirusem dla drużyny nie była łatwa. Dla mnie było jeszcze gorzej, bo przed pandemią czułem się dobrze fizycznie. Kiedy przyszedł koronawirus, to tylko czekałem na powrót na boisko, chciałem od samego początku mocno zacząć, by wejść na ten sam pułap, na którym skończyłem. I co? Kontuzja. Fizycznie kontuzja mija szybko, trochę jeszcze może coś boleć. Gorzej przechodzi się urazy psychicznie, kiedy to trwa tak długo i kiedy wiesz, że te kontuzje zdarzyły się nie z twojej winy. Ale wróciliśmy. Po koronawirusie drużyna również pokazała, że jest mocna i zdolna wygrać dużo meczów.
Czeka was krótka przerwa. Jakie masz plany na ten okres?
- Wyjechać na wakacje z żoną bez dzieci, bo naprawdę potrzebuję odpocząć. Chciałbym "zresetować głowę", bo oczekuję tego po tak długim i ciężkim sezonie. Nie kłamię, psychicznie czuję się bardzo zmęczony. Przedłużyłem umowę na kolejny rok i to się tak tylko wydaje, że Gerard Badia to ma łatwo, bo wszyscy go cenią i nic nie musi, ale nie jest tak do końca. Być w jednym klubie tyle lat, to duże wyzwanie, bo potrzebujesz ciągłej motywacji. To, że grasz rok po roku daje ci taką strefę komfortu, bo wszyscy już wiedzą na co cię stać i nawet jak ci coś nie wyjdzie, to nadal będziesz otrzymywać wsparcie. Ja tak nie chcę. Nie traktuję tego tylko jak pracy, która daje mi pieniądze i nie robi mi różnicy czy gram czy nie. Potrzebuję dlatego resetu i odpoczynku, żeby wrócić silniejszy w pełni zmotywowany, by być ważnym zawodnikiem na boisku.
Biorąc wszystko, co zostało powiedziane, jaki to może być kolejny sezon dla Piasta?
- Trudno powiedzieć. Zależy jak będzie wyglądała drużyna. Trzeba spodziewać się zmian i liczyć się z tym, że ktoś odejdzie. Ja będąc tyle lat w Piaście, straciłem już tylu kolegów, że już trochę te rozstania bolą mniej niż na początku, jednak każdą stratę czuję. Mam nadzieję, że zostanie silna ekipa, że wszyscy wrócimy silniejsi, kiedy wykorzystamy te dziesięć dni odpoczynku i dobrze zaczniemy nowy sezon, bo początek jest bardzo ważny.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA