Rośnie nowe pokolenie - rozmowa z Patrykiem Dziczkiem

05
lis

Patryk Dziczek - młody talent przez wielu uznawany za przyszłość gliwickiego Piasta. Dla niego samego w tej chwili najważniejszy jest ciężki trening, a sam fakt powołania do kadry pierwszego zespołu uważa za wielką nobilitację.

Kiedy zaczęła się twoja przygoda z piłką nożną?
- Odkąd pamiętam,  gdy miałem trzy lub cztery lata już chodziłem wszędzie z piłką, a za mną mój tata, który nie opuszczał mnie na krok. Zaraz potem trafiłem do Piasta, a konkretniej do trenera Czekańskiego, z którym miałem swoje pierwsze treningi. Później przeniesiono mnie do starszego rocznika do trenera Walczaka, którego zmienił trener Domagała. Pod jego skrzydłami udało mi się bardzo rozwinąć. No, a teraz trenuje z pierwszym zespołem. To tak w dużym skrócie.

Jakie są różnice między graniem na podwórku, a futbolem ligowym?
- Największą różnica między graniem z kolegami, a klubową piłką jest, że tutaj już nie ma przelewek. Piłka na szczeblu, na którym teraz jestem to już nie rekreacja i sposób na spędzanie czasu, lecz praca, którą trzeba wykonać.

Dużo czasu poświęcasz treningom. Miałeś kiedyś już dość tego wszystkiego?
- Mam bardzo mało czasu dla siebie, bo prawie wszystko jest podporządkowane piłce nożnej, mimo to nigdy nie miałem dość, bo futbol to coś co kocham.

A jak nauka? Trudno znaleźć na nią czas?
-  Tak. Trudno pogodzić naukę ze sportem.  Wszystkie te treningi i wyjazdy na kadrę często kolidują ze szkołą, ale staram się to wszystko rozwiązywać, jak najlepiej się da.

Inaczej gra się z juniorami, a inaczej przeciwko dorosłym zawodnikom, zarabiającym na życie grą.
-
W trzeciej lidze na boisku już nie ma odpuszczania czy stania w miejscu, bo cały czas trzeba biegać i walczyć. Dodatkowo zawodnicy są dużo silniejsi fizycznie niż ci w juniorach i juniorach starszych.

Jesteś piłkarzem szerokiej kadry pierwszego zespołu Angela Pereza Garcii. To naprawdę świetna sprawa.
- Na pewno jest to dla mnie powód do dumy, bo to wielka nobilitacja, gdy trener powołuje Cię do kadry meczowej w tak młodym wieku, jak mój. Oczywiście nie jest to tak, że teraz spocznę na laurach. Ciągle muszę ciężko pracować, by po pierwsze w tej  osiemnastce się utrzymać, po drugie chcę po prostu być coraz lepszy w tym co robię, a po trzecie moim marzeniem jest zagranie w pierwszej jedenastce.

Dzień z piłką kończysz wraz z ostatnim treningiem?
- Oj, nie! Same treningi w klubie, w rocznikach 1997 i 1998 dla mnie nie wystarczają. Za każdym  razem po zajęciach wracam do domu, przebieram się i wraz z tatą idę na boisko potrenować indywidualnie. Podobnie jest, gdy nie mam ćwiczeń w Piaście - wtedy wracam ze szkoły, zakładam korki i staram się dalej doskonalić swoje umiejętności.

Potrzebujesz poprawić swoje umiejętności w jakimś aspekcie?
- Skupiam się nad dokładnością swojej gry, by już w meczach wszystko wychodziło, tak jak chcę. Głównie pracuję nad podaniami, wyprowadzaniem piłki oraz nad strzałami z różnych odległości i miejsc na murawie.  Jeszcze raz powiem to co mówiłem wcześniej – trzeba ciągle trenować i udoskonalać siebie. Nie można patrzeć na to, że coś boli, albo że się nie chce, bo piłkarski fach tego nie wybacza.

Prócz Ciebie nadzieją Piasta Gliwice jest Denis Gojko. Zgadzasz się z opinią, że ma on „papiery na granie”?
- Denis to mój rówieśnik. Gramy razem w III lidze w rezerwach Piasta. Myślę, że jeszcze trochę i on również dostanie powołanie, by trenować z pierwszą osiemnastką, bo w moim mniemaniu na to sobie zasłużył. 

Nieobca jest Ci także młodzieżowa kadra narodowa, prawda?
- Tak. Niedawno zagraliśmy  na międzynarodowym sparingowym turnieju reprezentacji U-17. Mierzyliśmy się tam z Ukrainą, Słowenią i Węgrami. Wracaliśmy w bardzo dobrych humorach, bo udało się nam zająć pierwsze miejsce.

Jak ocenisz poziom tych meczów?
- Myślę, że poziom był wysoki. Szczególnie dobrze prezentowali się Węgrowie, którzy na boisku bardzo dobrze operowali piłką, a ich formację były świetnie zorganizowane.  Trzeba dodać, że ta w drużyna w Europie nie jest naszym najtrudniejszym rywalem. Prawdziwie ciężkie spotkania czekają nas w eliminacjach – mecze z Hiszpanią i Włochami.

Co - tak naprawdę - wnoszą do Twojej gry takie spotkania?
- Gra z takimi przeciwnikami to dla nas wielki sprawdzian naszych umiejętności oraz możliwość ich rozwijania, bo w składach reprezentacji grają najlepsi gracze z danych krajów.

A na kim się wzorujesz pod względem piłkarskim?
- Moim wzorem jest Iniesta. Chciałbym w przyszłości, tak jak on mieć taki przegląd pola i posiadanie piłki. On jest jednym z tych piłkarzy, którzy już zanim dostanie piłkę wie co z nią później zrobi.

Biuro Prasowe
GKS Piast S.A.