Piłkarski Diament 2.0 - kto za tym stoi?
Walka o kontrakt i nagrodę pieniężną pod nazwą Piłkarski Diament tym razem odbędzie się w Piaście Gliwice. Kto będzie oceniać młodych piłkarzy? Przedstawiamy jury programu.
Andrzej Juskowiak:
Dziś młodzi adepci piłkarstwa patrzą z podziwem na Roberta Lewandowskiego. 20 lat temu gdy obecni kandydaci do Piłkarskiego Diamentu jeszcze się nie urodzili, lub w najlepszym razie raczkowali takim ówczesnym Lewandowskim był Andrzej Juskowiak. Jusko też zaczynał wielką karierę w Lechu Poznań, zdobywając z nim dwa mistrzowskie tytuły i równo 20 lat przed Lewym koronę króla strzelców ekstraklasy. W 1992 roku poprowadził biało – czerwonych do ostatniego wielkiego triumfu – srebrnego medalu Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie, dokładając do tego koronę króla strzelców. Późnej przyszedł czas na grę z Luisem Figo w ataku Sportingu Lizbona. W kolejnych latach zachwycał swoim snajperskim instynktem w Grecji, ale przede wszystkim niemieckiej Bundeslidze. Równolegle liderował atakom reprezentacji Polski, by później uczyć snajperskiego fachu napastników Lecha Poznań i reprezentacji Polski U-21. W Piłkarskim Diamencie odpowiada za wyławianie rekinów pola karnego i jego okolic.
Andrzej Zamilski:
Zanim nasze Orły trafiały w ostatnich latach do pierwszej reprezentacji, najczęściej w roli młodych Orzełków przechodzili przez ręce Andrzeja Zamilskiego, który przez ostatnie ponad 20 lat prowadził kadry młodzieżowe wszelakich roczników. Jego kunszt doceniali też pierwsi selekcjonerzy wprowadzający Polskę na wielkie imprezy - Jerzy Engel i Leo Beenhakker, włączając go do swoich sztabów. Od kilku lat swoją wiedzą i poczuciem humoru wzbogaca studia meczowe w Canal Plus. W Piłkarskim Diamencie pełni rolę klasycznego angielskiego menadżera. Na treningu jest niczym dowcipna, ale cięta riposta.
Jacek Magiera:
Jeśli grasz dekadę w takim klubie, jak Legia to musisz być Gość. Takim właśnie zawsze był Jacek Magiera i to nie tylko na boisku. Prawdziwy dżoker, który wchodząc z ławki zawsze robił na placu pozytywne zamieszanie. W szatni intelektualny lider zespołu i pierwsza pomoc dla wszystkich, a zwłaszcza młodych piłkarzy i tych nowych, o czym wiele może powiedzieć choćby Stanko Svitlica. Uczeń Andrzeja Zamilskiego, pod wodzą którego zdobył mistrzostwo europy do lat 16, a potem 4 miejsce na juniorskim Mundialu. Rekordzista meczów we wszelakich kadrach juniorskich. Po zawieszeniu butów na kołku asystent licznych szkoleniowców Legii, którzy bez popularnego Medżika pewnie pogubiliby się przy Łazienkowskiej. W Piłkarskim Diamencie odpowiadać będzie za "przerywaczy" akcji przeciwnika, a po treningach poprowadzi wieczorowe kursy historii wszelakiej.
Jakub Drwal:
Powiedzieć o nim pasjonat futbolu, to nic nie powiedzieć. Jakub Drwal żyję piłką nożną 25 godzin na dobę. To nie błąd... On tę dodatkową godzinę jakoś magicznie potrafi wykreować w nawale pracy. To, jakim cudem godzi on pracę trenera rezerw Termalicy, całą masę obowiązków w piłce halowej (jego wielkiej miłości) oraz skuteczność w wyszukiwaniu piłkarskich talentów pozostaje jego słodką tajemnicą. Posiadając licencje skautingowe oraz członkostwo w International Professional Scouting Organisation poparte pracą w Ajaxie z zespołami U-16 dokłada nieoceniona wartość dodaną w realizacji misji odnajdywania nieoszlifowanych diamencików. Gdy cała Polska zachwyca się dziś Bartoszem Kapustką, to trzeba wiedzieć, że o talencie tego zawodnika Jakub Drwal mówił już kilka lat temu, dodając przy tym, że w tamtych rocznikach tarnowskiej młodzieży było kilku innych równie zdolnych, którzy jednak po drodze się zagubili. Dziś załodze Piłkarskiego Diamentu pomoże, by do takiego marnotrawstwa więcej nie dochodziło.
Łukasz Masłowski:
Piłkarzem wybitnym nie był, ale polski kibic zna jego nazwisko. Grając w licznych, czasami tylko z nazwy, ekstraklasowych klubach, jak Widzew, ŁKS, Odra, Łeczna i Wisła Płock przeszedł wszystkie stopnie „ligowego wtajemniczenia”, poznając pełną tęczę, także tych ciemnych, barw naszej rodzimej piłki. Ta wiedza pozwoliła mu w nowej roli skauta i menadżera umiejętnie oraz odpowiedzialnie kierować zawodowym życiem młodych, często zupełnie zagubionych u zarania swojej kariery piłkarzy. Łukaszowi Masłowskiemu zaufali tacy zawodnicy, jak Łukasz Teodorczyk, Dawid Kownacki, Dominik Furman, Adam Kokoszka czy Mariusz Stępiński. Lista jest oczywiście znacznie dłuższa i dotyczy wielu młodszych piłkarzy, których nazwiska dopiero rozbłysną na polskim futbolowym niebie. Blisko 4 lata w nowym zawodzie wystarczyły, by o Masełku mówiło się, jako o menadżerze nowego typu. Nowego, bo w przeciwieństwie do wielu starych wyjadaczy nie pojawia się on przy podopiecznym tylko wtedy, gdy trzeba podpisać nowy kontrakt, ale gwarantuje mu wszelakie wsparcie 24 godziny na dobę 365 dni w roku. Ta filozofia pracy i skautingowa wiedza doskonale wpisuje się w ramy Piłkarskiego Diamentu. Nie dziwne więc, że Masłowski wylądował na pokładzie drugiej edycji.
Marcin Kwiatkowski:
Każdy facet lubi zabawki, nie każdy jednak może za ich pomocą spełniać się zawodowo. Takie szczęście ma nasz ekspert od psychomotoryki – Marcin Kwiatkowski. Dzięki jego zabawkom…przepraszam, maszynom wartym krocie, możemy sprawdzić z chirurgiczną precyzją, co siedzi w głowie zawodników. Choćby delikwent nie wiem, jak się koncentrował i napinał, to Kwiatek i tak prześwietli go na wylot. Wie o psychologii sportu wszystko, czego potwierdzeniem praca w PKOL, Centralnym Ośrodku Medycyny Sportowej i na kiiiilku wyższych uczelniach. Ma za sobą współpracę z polskimi olimpijczykami w ramach przygotowań kadry do igrzysk w Londynie, kilkoma klubami ekstraklasy, niezliczonymi szkołami mistrzostwa sportowego, a nawet akademią piłkarską Juventusu. Dobrze wie, jak znaleźć piłkarza parametrami psychomotorycznymi pasującymi do miana Diamentu. Był z nami w pierwszej edycji, nie może go zabraknąć w drugiej, tym bardziej, że ma… nowe, odjazdowe zabawki.
Marek Szutkowicz:
Gdyby był równie dobrym piłkarzem, jak jest trenerem od przygotowania fizycznego, to dziś pisalibyśmy pewnie o nim, jako o byłym wybitnym reprezentancie Polski. Uczeń profesora Zbigniewa Jastrzębskiego, którego metody z powodzeniem stosował przez lata w Lechii Gdańsk, aż do momentu zatrudnienia tam Joaquina Machado, który postanowił wymyślać na nowo motoryczne koło i szybko sięgnął z Lechią dna. Portugalczykowi z pewnością wdzięczna może być do dziś pierwszoligowa Bytovia, którą z kolan dosłownie i w przenośni popularny Szuto podniósł w ubiegłym sezonie. W Piłkarskim Diamencie będzie "fizycznie" z chłopców robił mężczyzn.
Paweł Habrat:
Nawet najlepsza kobieta nie zdejmie z głów sportowców presji i trosk, tak jak to czyni as psychologii sportu – Paweł Habrat. Choć pracował zarówno z reprezentacją Polski podczas Euro 2012 oraz z bialo-czerwoną drużyną tenisową, to swoją jakość najdobitniej pokazał wszystkim kreując świetną atmosferę w szatni u sfrustrowanych fatalną sytuacją finansowo- organizacyjną piłkarzy Polonii Warszawa. Dziś pracy bez niego nie wyobraża sobie Piotr Stokowiec dlatego zabrał go ze sobą do Jagielloni i Zagłębia Lubin.
Zbigniew Jastrzębski:
Zabrzmi to obrazoburczo dla środowiska naukowego, ale tytuł profesora dla Zbigniewa Jastrzębskiego to „pikuś” przy tym, co osiągnął on w swojej pracy zawodowej. Polski Król Fizjologii, tak powinno się mówić o szefie diamentowej komórki fizjologiczno – motorycznej. Łatwiej wymienić klub piłkarski, który nie korzystał z wiedzy Profesora, podobnie jak wspomnieć tylko o tym, że jest dziekanem na gdańskim AWF i twórcą Wyższej Szkoły Sportowej w Łodzi, miast wymieniać wszystkie jego publikacje i nowinki naukowe. Warto dodać, że jego dorobek naukowy i tytularny ma swe prawne odzwierciedlenie także w Niemczech. To właśnie ten kraj gościł Jastrzębskiego… trenera piłki ręcznej, bo Pan Profesor wychodzi z słusznego skądinąd założenia, że nauka musi być odpowiednio skrojona na potrzeby trenerów, a nikt lepiej nie zrozumie ich samych, jak właśnie inny trener. Dlatego prócz licencji trenerskich szczypiorniaka Zbigniew Jastrzębski ma też papiery piłkarskiego trenera drugiej klasy. Największe sukcesy odnosił jednak, jako fizjolog i trener przygotowania motorycznego – w tym charakterze pracował m.in. z piłkarzami nożnymi Kadry Olimpijskiej Sydney 2000 (1997-1999), piłkarską reprezentacją Polski (2003-2006, uczestnik MŚ w 2006 roku) czy wielokrotnym mistrzem Polski w koszykówce, zespołem Prokom Trefl Sopot (2003-2007). Swoją wiedzą dzieli się również na posiedzeniach Komisji Medycznej oraz Rady Trenerów przy PZPN. O fachowości Profesora wiele mógłby powiedzieć Sebastian Mila, który, jako młodziutki zawodnik, tylko dzięki wiedzy Jastrzębskiego, nie zrezygnował z gry w piłkę. Obecnie ta wiedza wielce przydaje się młodzieży w Lechii Gdańsk i Akademii Piłkarskiej w Malborku. Teraz przyszedł czas, by profesor Zbigniew Jastrzębski wsparł także dzieło Piłkarskiego Diamentu.
Wojciech Kowalewski:
Tą notkę powinno się pisać raczej w cyrylicy, bądź grece, bo jej bohater większą część kariery piłkarskiej spędził za Bugiem bądź w Helladzie. Wojciech Kowalewski był, co prawda w medialnym cieniu Dudka i Boruca, ale walczył z powodzeniem o miejsce w składzie w równie wymagających klubach, jak Szachtar Donieck czy Spartak Moskwa. Zawsze kojarzony przez kibiców ze wschodem naszego kontynentu końcówkę kariery spędził w Grecji i na Cyprze. W międzyczasie trafiła mu się też „Syberia” z Nowosybirska. Gdyby nie poważna kontuzja, to z pewnością Gibona oglądalibyśmy w akcji znacznie dłużej. Choć w kadrze grywał epizody, nigdy nie zszedł poniżej godnego poziomu. To on stał między słupkami w meczu dekady, jak wielu nazwało pamiętne spotkanie w eliminacjach Euro 2008 z Portugalią w Chorzowie. Bez wątpienia jeden z najmniej docenionych, dodajmy niesłusznie, bramkarzy ostatnich 20 lat. Dziś bogate doświadczenie i wiedzę sprzedaje w swojej bramkarskiej akademii w Suwałkach, rodzinnym mieście, gdzie wszystko się zaczęło. Opanowany, rzetelny, pracowity, potrafiący na przykładzie swojego bramkarskiego życia przekazać młodszym receptę, jak nie popełnić błędów, także tych życiowych i osiągnąć szczyt. Idealny kandydat do miana jury Piłkarskiego Diamentu.