Życie młodzieżowca nie jest łatwe

18
sty

To już ósmy dzień zgrupowania Piasta Gliwice w Antalyi, na które trener Waldemar Fornalik zabrał 27 zawodników. Większość z nich jest dobrze znana kibicom. Strzelcy bramek, zdobywcy medali lub duże talenty. Jest też grupa młodych zawodników, którą uzupełnili dwaj piłkarze - Michał Zachciał oraz Maksym Gendera - na co dzień występujący w drużynie rezerw Niebiesko-Czerwonych. W poniższym artykule postaramy się przedstawić "młodą rzeczywistość". Do całości tematu dodamy także głos doświadczenia.


Michał Zachciał i Maksym Gendera uzupełnili listę powołanych na zagraniczne zgrupowanie zawodników. Obaj przeszli kilka roczników Akademii Piasta, a teraz otrzymali szansę treningu z pierwszą drużyną. W ostatnich miesiącach występowali wraz z Piastem II Gliwice rywalizowali w klasie okręgowej, gdzie z rówieśnikami starali się o awans do IV ligi. Teraz podpatrują najlepszych i starają się sprostać dużo wyższym wymaganiom. - Jest ciężko, ale gdyby nie było, to nie byłoby też tak fajnie. Nie przyjechaliśmy przecież odpoczywać lub szukać rozluźnienia przed sezonem, tylko ciężko pracować, wykonywać na sto procent założenia i żeby później to miało swoje przełożenie na ligę, a także abyśmy jako zawodnicy na boisku wyglądali jak najlepiej - argumentował Michał Zachciał, który wraz z kolegą z zespołu rezerw dostał szansę trenowania z pierwszym zespołem.


Dla każdego młodego adepta piłki awans i szansa trenowania z medalistami mistrzostw Polski to wielka nobilitacja, jednak również spore wyzwanie sportowe. - Na pewno jest różnica jakości, szybkości i intensywności działań, które podejmują zawodnicy i to jest główna zaleta, że możemy w tym uczestniczyć. Myślę, że dajemy sobie radę z obciążeniami, aczkolwiek trzeba jeszcze poczekać, żeby wykonywać to wszystko tak samo dobrze i płynnie jak zawodnicy pierwszej drużyny i by doskoczyć do najwyższego poziomu - przyznał z kolei Maksym Gendera.


Dla obu zawodników informacja o wylocie do Turcji była sporym zaskoczeniem, ale kiedy wszystko zaczęło się wyjaśniać wywołało uśmiech i było powodem satysfakcji. - O włączeniu do pierwszego zespołu dowiedziałem się będąc w sklepie. To był już wieczór, kiedy zadzwonił do mnie trener drużyny rezerw, Jarosław Wójcik i zapytał czy mam paszport. To już wzbudziło moje pewne podejrzenia, o co może chodzić i byłem bardzo szczęśliwy z tego powodu - wspominał Zachciał. Historia zarówno Michała jak i Maksyma pokazuje jak praca u podstaw może zrodzić sukces, a wytrwałość doczekać się nagrody.


Życie młodzieżowca nie jest jednak bajką. Wiążą się z tym również obowiązki do jakich należą między innymi zbieranie sprzętu przed i po treningu, przygotowywanie ubrań dla starszych zawodników. - Młody zawsze będzie młodym w szatni, jednak ci bardziej doświadczeni dobrze nas przyjęli i jest naprawdę w porządku. Mamy wiele obowiązków, ale nie jest to dla mnie najmniejszym problemem. Noszenie sprzętu piłek czy później pranie. Każdego zawodnika to czeka i będzie czekać - ocenił piłkarz, który w Piaście II Gliwice pełnił funkcję kapitana. - Wiadomo, że trzeba się pokazać z jak najlepszej strony na boisku podczas treningu, żeby drużyna mogła mieć o nas dobre zdanie - dodał Gendera.


Dla młodych sam pobyt na zgrupowaniu z uznanymi postaciami piłki stanowi wartość edukacyjną. Pokora i wytrwałość z pewnością są potrzebne na starcie. - Poza sportowymi rzeczami, odwagą oraz sumiennością pracy liczy się też szacunek, nie dyskutowanie z trenerem i starszymi zawodnikami, a ci chłopcy poza boiskiem są praktycznie niewidoczni, co jest dobre. Nie kręcą się na przykład po hotelu szukając dodatkowych atrakcji, tylko skupiają się na regeneracji oraz obowiązkach i poza tym nie wychodzą ze swoich pokoi. Wiem, bo mieszkam obok - pochwalił młodzież Michał Żyro, napastnik Piasta Gliwice. 


Kandydaci do gry w poważnej piłce liczą na porady i wsłuchują się w głos starszyzny. Pierwsze wskazówki otrzymali od Michała Żyro, który zna życie szatni wielkich polskich, ale i zagranicznych klubów. - Bazując na swoim doświadczeniu wiem jak to jest, bo sam na początku wchodziłem do wielkiej szatni w wielkim klubie i nie było to łatwe. Wychodziłem z tego założenia, że starsza grupa nie przyjmie cię tak łatwo do zespołu. Możesz być dobrze wychowany, komunikatywny, jednak dla drużyny ten aspekt sportowy jest najważniejszy. Jeśli ktoś potrafi grać w piłkę, a ci chłopcy to potrafią, to wcześniej czy później znajdzie uznanie grupy starszych - wyjaśnił bardziej doświadczony gracz.


Czasami nawet najprostsza podpowiedź i drobne słowo wsparcia wystarczą, by uniknąć wielu złych decyzji, a które mogą mieć wpływ na rozwój kariery. - Wiem po sobie, bo będąc w takiej sytuacji potrzebowałem podobnego ukierunkowania w poszczególnych momentach na boisku czy poza nim. Wiele razy widziałem sytuacje, w których młodzi zawodnicy bali się pójść do fizjoterapeuty czy zgłosić trenerowi, że coś ich boli, co jest dość kuriozalne. Nie zgłaszali urazów, a trenowali na siłę i zarówno im jak również zespołowi nie wyszło to na dobre, bo poziom sportowy mocno się obniżył, bo nie mogli pokazać pełni swoich możliwości. Któregoś dnia, kiedy spotkaliśmy się w hotelowej windzie, dałem im taką wskazówkę, żeby zgłaszali problemy i się nie bali, bo to żaden wstyd, a jeżeli mają jakieś uprzedzenia, to mogą liczyć na moją pomoc. Sam, kiedy byłem młodszy, w niektórych wypadkach poudawałem, co było złe. Dlatego teraz na boisku staram się podpowiadać i to nie tylko młodym, ale każdemu. Jeżeli ktoś to przyjmie, to dobrze, jeśli nie, to również się nie obrażę z tego powodu - zakończył piłkarz, który przeszedł w piłce naprawdę wiele.


Biuro Prasowe
GKS Piast SA