"Wziąć się w garść" - wypowiedzi po #WIDPIA
W niedzielnym spotkaniu 27. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy Piast Gliwice przegrał na wyjeździe z Widzewem Łódź. Przedstawiamy pomeczowe wypowiedzi Patryka Dziczka, Grzegorza Tomasiewicza, Miłosza Szczepańskiego oraz trenerów obu zespołów, Aleksandara Vukovicia i Daniela Myśliwca.
Patryk Dziczek: "Szkoda tego meczu. Do tego, moim zdaniem, kolejny karny 'z kapelusza'... Uważam, że spotkanie powinno się zakończyć remisem. Z drugiej strony, mieliśmy swoje sytuacje do zdobycia bramki. Były trzy akcje klarowne, gdzie można było strzelić gola i później nie można by było nic zarzucać i rozmyślać. Niestety wracamy do domu bez punktów. Musimy wziąć się w garść i walczyć o swoje. Pozostało siedem meczów i trzeba zrobić wszystko, żeby punktować. Nie ważne jak, ale żeby te mecze wygrywać to jest ważne. Te punkty są nam potrzebne".
Grzegorz Tomasiewicz: "Myślę, że taki mecz remisowy. My mieliśmy sytuacje, ale Widzew również. Kontrowersyjny rzut karny... Szkoda, bo mieliśmy plan na ten mecz i chcieliśmy przede wszystkim zagrać na zero z tyłu, co ostatnio się nie udaje. Wiemy, że jak jest na zero z tyłu to mamy te trzy punkty praktycznie zawsze. Na pewno jest duże rozgoryczenie. Wiemy, jaka jest sytuacja w tabeli, wiemy jak to wygląda i zrobimy wszystko żeby to odwrócić. Mamy świadomość, że jest coraz gorzej, a zostało coraz mniej kolejek. Po prostu następny mecz trzeba już wygrać, bo te drużyny z dołu i tak nie punktują tak jak powinny. Mamy minimalną przewagę na tą grupą spadkową. Musimy się ogarnąć i po prostu przepchnąć ten kolejny mecz".
Miłosz Szczepański: "Nie wiem, co mam powiedzieć po takim meczu... Dobrze się przygotowaliśmy pod ten zespół, a Widzew nic specjalnego nie grał... Uważam, że punkt straciliśmy przez błąd sędziego".
Aleksandar Vuković (trener Piasta Gliwice): "Mieliśmy swój plan na ten mecz, wynikający z faktu, że w środę zagraliśmy trudny mecz pucharowy. Trzeba było zagrać na tle dobrej drużyny, która dobrze gra u siebie. Byliśmy trochę bardziej schowani niż zazwyczaj i nie graliśmy tak często wysokim pressingiem. Ten plan realizowaliśmy dosyć dobrze i pomimo tego, że Widzew był częściej przy piłce, to my mieliśmy lepsze sytuacje do otworzenia wyniku. Nie zrobiliśmy tego, a potem przyszła sytuacja, którą wydawałoby się, że wybroniliśmy i oddaliliśmy niebezpieczeństwo. Tak nam się jednak tylko wydawało, bo pojawił się pan z pokoju VAR i moim zdaniem trochę przesadził. Oglądaliśmy powtórki i nie było mowy o żadnym przewinieniu. Sposób podjęcia tej decyzji jest kompletnie niezrozumiały i sprawił, że straciliśmy gola, ponieważ trudno jest obronić rzut karny. Próbowaliśmy walczyć do końca, za co dziękuję drużynie. To jest dla mnie najbardziej istotna kwestia do podkreślenia, ponieważ ten zespół kolejny raz urósł w moich oczach i zaimponował swoją postawą i grą. Środowy mecz był trudny pod względem fizycznym i emocjonalnym, bo trzeba było przeżyć porażkę i szansę na coś więcej w tym sezonie. Trzeba było się z tym pogodzić, postawić na nogi i zagrać tak, jak zawodnicy zagrali. W życiu trenera łatwo jest jak jest seria zwycięstw i wyników, więc tym bardziej doceniam, że mam drużynę, która nie przegrywa, nie próbując realizować tego, co nakreślamy. Po prostu niekiedy przegrywamy w sposób trudny do wyjaśnienia. Taki jest sport, taka jest piłka... Na koniec trzeba pogratulować drużynie gospodarzy zdobycia trzech punktów.".
Daniel Myśliwiec (trener Widzewa Łódź): "Jestem bardzo zadowolony z tego, jaki był efekt naszej pracy. Kiedy wygrywa się 1:0 o godzinie 12:30, w dodatku po rzucie karnym, który podyktowany został po analizie VAR, to można się zastanawiać, czy ten wynik był adekwatny do tego, co się działo. Ja wrócę jednak do perspektywy pierwszego meczu z Piastem - tego, jak zaprezentowaliśmy się wtedy, a jak teraz, po okresie ciężkiej pracy. Tam też była sytuacja mocno VAR-owa, gdy zastanawialiśmy się, czy nie powinniśmy otrzymać szesnastki. To spina klamrą oba spotkania. Nasza konsekwencja w działaniach ofensywnych przy braku energii robiącej różnicę spowodowała, że ten mecz mógł nie wyglądać jak nasze topowe spotkania. Wpływ na to miały dwa kluczowe czynniki: inicjatywa przeciwnika, który zaproponował niższe ustawienie, a także kwestia porównania, jak możemy przygotować się do tego meczu, jakie warunki są. Trenujemy na podmokłym boisku, piłkarze potrzebują więcej czasu na decyzję, żeby rozwinąć skrzydła."
Biuro Prasowe
GKS Piast SA