W jedności siła

07
maj

W piątkowy wieczór, gliwiccy fani, zasiadający na trybunach obiektu przy ul. Okrzei, zobaczyli skuteczną i efektownie grającą ekipę niebiesko-czerwonych. Pięć goli, szybkie tempo i wiele sytuacji strzeleckich sprawiło, że na brak wrażeń kibice narzekać nie mogli.

Przegrane derby z radzionkowskim Ruchem podrażniło graczy „Piastunek”, którzy do meczu z Flotą przystąpili tylko z jednym zamiarem – zdobyciem kompletu punktów. - Myślę, że o spotkaniu z Radzionkowem wszyscy chcieliśmy jak najszybciej zapomnieć. Musieliśmy szybko postawić chłopaków na nogi i skoncentrować się na Flocie. Wracając do meczu z Ruchem, pozostał spory niedosyt. Mieliśmy dużo okazji, gdyby na przykład tylko  Ruben wykorzystał swoje, wynik mógłby być inny. Niestety swój dzień miał Kiełpin. Gdyby skupić się na statystykach i przebiegu pojedynku, niczym nie różnił się od tego ze Świnoujściem. Na szczęście, tak byliśmy już skuteczniejsi i pozwoliło nam to wygrać. Zrobimy wszystko, żeby w kolejnych meczach być tak samo skuteczni. – zapewnia Dariusz Dudek.

Przeciwko Flocie od pierwszych minut zagrał Adrian Świątek. Popularny „Święty” wykorzystał zaufanie Marcina Brosza, odpłacając się zdobyciem dwóch goli. - Cieszy to, że Adrian strzelił te dwie bramki. Miał ciężkie zadanie i sprawdził się w 100%. Nie jest zawodnikiem, który występuje na pomocy, lepiej czuje się jako „zawieszony” napastnik. Trener zawierzył jego umiejętnościom, charakterowi i jak widać, opłaciło się. – uśmiecha się  „Dudi”. - Nasza drużyna stanowi jedność, jedenastu występuje na boisku, reszta jest na ławce rezerwowych i trybunach. Wszyscy dopingujemy tych, którzy wybiegają na murawę, żeby czuli to wsparcie. W jedności siła i my w tym kierunku podążamy. – dodaje.

Drużynę Piasta trapi plaga kontuzji, co znacznie utrudnia pracę sztabu szkoleniowego „Piastunek”.  - Cieszymy się z powrotu Tomka Podgórskiego i Mateusza Matrasa. Dzięki temu zwiększymy pole manewru, które i tak mamy zawężone. Lepiej dla nas, gdyby cała kadra była zdrowa., ale tak się nie da. Rywale nas nie oszczędzają, grają ostro. Cieszymy się, że piłkarze, którzy zastępują nieobecnych sprawdzają się i grają na dobrym poziomie. Mamy nadzieję, że zarówno Tomek jak i Mateusz wrócą z dodatkową siłą i pociągną zespół w następnym meczu. – z optymizmem mówi asystent Marcina Brosza.

O żadnej presji nie ma mowy. Właściwie, od początku sezonu jesteśmy do tego przygotowani. W każdym meczu jesteśmy ambitni i walczymy o zwycięstwo. Presja nie robi na nas większego wrażenia.  – twierdzi.