Piastowi nie udało się zapunktować w Białymstoku. Gliwiczanie przegrali z Jagiellonią 1-2. Joel Valencia nie traci jednak wiary w drużynę. - Jesteśmy pozytywnie nastawieni i nie tracimy pewności siebie. Gramy dobrą piłkę i zwycięstwa przyjdą - powiedział po meczu skrzydłowy Niebiesko-Czerwonych.
Pech, tak można określić to co stało się w ostatnich minutach meczu z Jagiellonią?
- Tak, myślę że „pech” to odpowiednie słowo. Rozgrywaliśmy bardzo dobrą drugą połowę. Czuliśmy, że Jagiellonia słabnie. My też byliśmy zmęczeni, ale mieliśmy więcej sił niż oni… a potem dzieje się coś takiego - tracimy gola i punkty. Naprawdę, nie zasłużyliśmy na porażkę w tym meczu.
Remis byłby chyba bardziej sprawiedliwym wynikiem...
- Zgadzam się. Powinniśmy wywieźć stąd przynajmniej jeden punkt. Ale taki jest futbol. Czasami rozgrywasz gorszy mecz i wygrywasz, a czasami grasz nieźle, ale nic z tego nie masz. To bolesne. Można powiedzieć, że tym bardziej bolesne, bo naprawdę ciężko pracujemy i są tego efekty. Drużyna dobrze się prezentuje, kreuje akcje, przeważa, ale nie wygrywa meczu.
Twoje słowa potwierdzają wydarzenia z końcówki meczu. Część kibiców opuściła stadion, niektórzy operatorzy wyłączyli już kamery… nic nie zapowiadało, że w tym spotkaniu padnie jeszcze gol.
- Takie bramki się zdarzają. Teraz my ją straciliśmy, ale jestem przekonany, że następnym razem, gdy padnie gol w ostatnich minutach, to my będziemy jego autorem. Będziemy nad tym pracować.
Rozmawiamy o ostatnich minutach meczu, ale tak naprawdę to spotkanie mogło się rozstrzygnąć dużo wcześniej. Stworzyliście sobie kilka naprawdę groźnych sytuacji. Wspomnijmy najgroźniejszą, gdy piłkarze Jagiellonii wybili piłkę z linii bramkowej.
- Tak, „Dziku” miał swoją sytuację, Papen mógł strzelić bramkę, ale i ja oddałem strzały, które nie znalazły drogi do bramki. Szkoda tych okazji. Nie możemy się jednak załamywać. Musimy nadal pracować, bo gramy dobrą piłkę. Należy tylko poprawić niektóre elementy i będziemy regularnie punktować! Ok, ktoś powie, że dobrze rozpoczęliśmy sezon, a teraz już przegrywamy mecze i koniec tego dobrego. Nie zgadzam się z tym. Legia i Jagiellonia wygrały z nami, ale nie były od nas zdecydowanie lepszymi zespołami. O ich zwycięstwach zadecydowały detale.
Spójrzmy na te porażki w ten sposób - przegraliśmy z mistrzem i wicemistrzem Polski.
- Oni zdobyli te tytuły, bo właśnie potrafią wygrywać w takich okolicznościach. Nam tego brakuje, ale wypracujemy to. Wierzę w ten zespół, ufam trenerowi i wiem, że wykonujemy dobrą pracę i to przyniesie efekty!
Postarajmy się myśleć pozytywne. Wciąż jesteśmy w czubie tabeli, a najbliższy mecz gramy już w piątek. Szansa na rehabilitacje przychodzi bardzo szybko.
- Dokładnie. Teraz przed nami Cracovia i myślimy tylko o tym meczu. Wracamy do Gliwic, na swój stadion i przed swoich kibiców. Musimy ten mecz wygrać. Jesteśmy pozytywnie nastawieni i nie tracimy pewności siebie.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA