Tuszyński: Mecze z Koroną nie są łatwe
- Mistrzostwa lub inne znaczące sukcesy osiąga się właśnie dzięki punktom zdobytym w meczach z drużynami z dołu tabeli. Są one nawet cenniejsze od tych, które zyskuje się od bezpośrednich rywali o pozycje. Tym bardziej to spotkanie z Koroną jest dla nas ważne - powiedział przed sobotnim meczem Patryk Tuszyński, napastnik Piasta Gliwice.
Trudno znaleźć powód do narzekań, kiedy drużyna odnosi prestiżowe zwycięstwa z Wisłą i Legią. Jaka atmosfera panuje w szatni?
- Nasza ostatnia seria jest rzeczywiście udana. Zwyciężamy, dokładamy punkty, nasza pozycja w tabeli jest dobra, ale też widzimy, co dzieje się za nami. Wszyscy są blisko, więc atmosfera w szatni jest pozytywna, ale teraz koncentrujemy się tylko na meczu z Koroną.
Ścisk w tabeli daje komfort, bo ewentualna porażka wcale nie musi okazać się kosztowna czy wprost przeciwnie, bo nie chcecie opuszczać strefy podium?
- Znając układ tabeli trudno nie oglądać się za siebie, ale to tylko przypomina nam, żebyśmy byli skoncentrowani na sto procent i cały czas pod prądem. W każdym meczu musimy grać o trzy punkty, bo jedno niepowodzenie może sprawić, że znajdziemy się na ósmym czy dziewiątym miejscu. Tak to wygląda, dlatego teraz pełna uwaga zwrócona jest na spotkanie z Koroną.
Korona to ostatnia drużyna w tabeli, więc teoretycznie najłatwiejszy rywal... A jak to może być na boisku?
- Z doświadczenia wiem, że mecze z Koroną nie są łatwe. Zgoda, kielczanie przegrywają spotkania, ale są to porażki jedną bramką po walce. Można odnieść wrażenie, że gra im się nie układa, ale na pewno nie można powiedzieć, że są łatwym przeciwnikiem do ogrania. Jeśli przyjeżdża do Gliwic ostatnia drużyna, to co jej pozostaje? Zostawi serducho i będzie gryźć każdy kawałek murawy. Tak to może wyglądać, dlatego musimy mądrze podejść do tej rywalizacji. Potrzebujemy zagrać naszą piłkę oraz wygrać w dowolnym wymiarze bramek.
W perspektywie całego sezonu to właśnie rywalizacje z drużynami z dołu są najbardziej istotne?
- Dokładnie tak jest. Nie dokonam tutaj wielkiego odkrycia, gdy stwierdzę, że mistrzostwa lub inne znaczące sukcesy osiąga się właśnie dzięki punktom zdobytym w meczach z drużynami z dołu tabeli. Są one nawet cenniejsze od tych, które zyskuje się od bezpośrednich rywali o pozycje. Tym bardziej to spotkanie z Koroną jest dla nas ważne.
Łatwiej o rotacje w formacjach ofensywnych, kiedy trener szuka podniesienia skuteczności w strzelaniu goli. Ostatnio Piotr Parzyszek zdobywa bramki serią. Ta rywalizacja o pierwszy skład stała się przez to trudniejsza?
- Nie podchodzę do tego w ten sposób. Staram się na każdym treningu wykonywać swoją pracę jak najlepiej i robić to, co do mnie należy, a to trener podejmuje decyzję, kto gra. Piotrek znajduje się teraz w dobrej formie i ten najgorszy okres wyraźnie ma za sobą. Kibicuję mu, bo to ma oczywiście dużą korzyść dla drużyny. Kiedy dostaję szansę również chcę dać z siebie jak najwięcej, by pomóc zespołowi.
Jako napastnik, wiesz także po sobie, że gdy strzelisz pierwszą bramkę, może zadziałać prawo serii.
- Tak właśnie jest.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA