Trenerski dwugłos

20
paź
Spora ulga na twarzy Radosława Mroczkowskiego towarzyszyła mu na konferencji pomeczowej. Widzew podobnie jak Piast nie punktował w poprzedniej kolejce. To było starcie na przełamanie dla tych drużyn. Niebiesko-czerwoni, którzy polegli mogą mieć pretensje tylko do siebie. - Mieliśmy sporo sytuacji, a nie wykorzystaliśmy ich - żałował Marcin Brosz.

Radosław Mroczkowski (Widzew): - Po takim meczu mogę powiedzieć, że plus jest taki, że zdobyliśmy trzy punkty. Jeżeli popatrzymy na całe spotkanie to dopisało nam szczęście, bo mogło być różnie. Zespół walczył do końca, ale mieliśmy problemy w drugiej odsłonie, a kontuzje drobne piłkarzy nie pomagały. Plus naprawdę duży dla drużyny, że indywidualny rajd Rybickiego dał trzy punkty.
 
Marcin Brosz (Piast):
- Wynik zły dla nas, bo przegrywamy. Mogło to się potoczyć zupełnie inaczej, niestety zostaliśmy skarceni rzutem karnym. To nie są przyjemne rzeczy, bo uciekają nam punkty, które nie musiały. Pretensje mamy w większości do siebie. Mieliśmy sytuację, a jeżeli marzymy o utrzymaniu to musimy je wykorzystywać. Popracujemy nad skutecznością.
 
- To są niuanse, mówię o kontuzji Damiana Zbozienia. Potem odbiło się to i na przerwę schodziliśmy z bagażem jednego gola. Po przerwie zamiast walczyć o wygraną myśleliśmy o remisie. Podobnie było w Poznaniu.
 
- Staram się nie oceniać decyzji sędziów. Mam pretensje o przerwę 6-7 minutową. Mógł od razu powiedzieć, że spowodowana jest rozpylonym gazem, a nie skurczem piłkarza Widzewa. W tym momencie prowadziliśmy grę.
 
- Sytuacja Zbozienia wygląda tak, że jest podejrzenie wstrząśnienia mózgu. Za tydzień i tak nie zagra, bo zabrania mu tego umowa.

 

Bartłomiej Kowalski.