Szmatuła: Jedziemy dalej!

29
wrz

- Każdy zapiernicza i nikt się nie obraża! Oby tak dalej, bo ta rywalizacja podnosi poziom całej drużyny - powiedział Jakub Szmatuła po meczu z Górnikiem Zabrze, który Piast Gliwice wygrał 1-0.

Jakie to uczucie wreszcie wygrać derby?

- Fantastyczne! Ostatnie dwa mecze z Górnikiem kończyły się dla mnie przed czasem… Na szczęście „do trzech razy sztuka”! Teraz wygraliśmy i brakowało mi tylko, żeby większa liczba kibiców na żywo oglądała nasze zwycięstwo. Pamiętam derby 3-2 przy pełnym stadionie… Myślę, że niedługo wrócimy do tego.

Spodziewałeś się, że mecz derbowy rozpoczniesz od pierwszej minuty?
- Nie. Po meczu pucharowym zastanawiałem się czy zagram. Powiem szczerze, że przeszła mi przez głowę myśl, że skoro ja w Pucharze Polski, to w Lotto Ekstraklasie pewnie zagra Frantisek Plach. Z drugiej strony Fero również nie był pewny gry w meczu z Górnikiem… Ktoś powie, że wpuścił cztery gole we Wrocławiu, ale prawda jest taka, że ze Śląskiem przegrał cały zespół. Bramkarz nie zawalił przy żadnej bramce. W meczu z Górnikiem trener postawił na mnie, a ja starałem się pomóc drużynie. Udało się, wygraliśmy, ale to nie znaczy, że dalej nie rywalizujemy. Jesteśmy z Frankiem kumplami, pomagamy sobie, ale i walczymy o to jedno miejsce w składzie. Kto będzie lepiej wyglądał w treningach, będzie grał w następnym meczu.

Trenerski nos Waldemara Fornalika zadziałał podwójnie… Postawił na ciebie, a ty zachowałeś czyste konto, a później wpuścił na boisko Gerarda Badię, który strzelił bramkę na wagę trzech punktów.
- Powiedziałbym, że ten nos zadziałał przy większej liczbie decyzji. Wystarczy powiedzieć, że w meczu z Górnikiem świetnie zagrał Alex Sedlar, który pokazał się z dobrej strony w pucharowym meczu z Jastrzębiem. Na ławce natomiast musiał usiąść Uros Korun, który ostatnio grał bardzo dobrze. To na pewno nie było dla niego łatwe, ale należy zrozumieć, że mamy bardzo wyrównany skład i wszyscy chcą grać. Każdy zapiernicza i nikt się nie obraża! Oby tak dalej, bo ta rywalizacja podnosi poziom całej drużyny. Na ten moment mamy 19 punktów, ale nie ekscytujemy się tym i pracujemy dalej, aby stawiać trenera przed takimi pozytywnym dylematami.

Tak na koniec - masz wyraźną chrypę, nie brzmisz najlepiej... Co się stało z twoim głosem?
- Moja córka przyniosła jakąś chorobę z przedszkola i teraz sam jestem przeziębiony. Po meczu pucharowym czułem się nie najlepiej… Miałem kurować się w domu, ale w czwartek rano zebrałem się i przyjechałem na trening. Teraz chyba jednak nie uniknę leżenia w łóżku… (śmiech) Chciałbym być gotowy do treningów od początku tygodnia, bo w piątek kolejny ważny mecz.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA