Steczyk: Nie dać przeciwnikowi promyka nadziei
- Dla nich wygrana z nami to by była wielka sprawa, ale dla nas jest priorytetem przejść dalej. Jedziemy tam wygrać i nie dać przeciwnikowi choćby promyka nadziei, że mogą nas pokonać - zapowiedział Dominik Steczyk przed środowym meczem 1/16 Totolotek Pucharu Polski z Pogonią Siedlce.
Zgodnie z zapowiedzią trenera przed meczem pucharowym z Pogonią Siedlce pojawią się zmiany w składzie. Upatrujesz w tym szansy dla siebie, by dostać więcej minut gry?
- Staram się podchodzić do tego spotkania jak do każdego innego. Jestem gotowy, czekam na szansę. Jeśli będę mógł wystąpić od początku, będę się z tego cieszył, ale nie robię sobie też jakieś dodatkowej presji. Wiem, że muszę być cierpliwy, a kiedy przyjdzie szansa, wówczas postarać się jak najlepiej ją wykorzystać.
Na tym etapie Totolotek Pucharu Polski zagracie z drugoligową Pogonią. Jak przystąpić do meczu, by przypadkiem nie zlekceważyć przeciwnika?
- Moim zdaniem to są jedne z trudniejszych meczów, ponieważ pozornie łatwe wydaje się przejść do kolejnej rundy, ale puchar rządzi się innymi prawami. Tam każdy może wygrać z każdym. Nie należy się sugerować, że rywal gra dwie klasy niżej, ponieważ już przykład ze Skierniewic, gdzie dopiero w dogrywce rozwiązał się tak mocno worek z bramkami. Musimy być przygotowani na wojnę, bo rywalizacja z nami to dla Pogoni coś niesamowitego. Rywale mocno będą chcieli pokazać, że nie są wcale gorsi. Na stadion w Siedlcach z pewnością przyjdzie dużo ludzi, bo dla mieszkańców i drużyny to duże wydarzenie.
A możliwość pokonania mistrza Polski to dopiero musi być dla nich mobilizacja...
- Dokładnie, przyjeżdża mistrz Polski i dla nich wygrana z nami to by była wielka sprawa, ale dla nas jest priorytetem przejść dalej. Jedziemy tam wygrać i nie dać przeciwnikowi choćby promyka nadziei, że mogą nas pokonać.
W Piaście trwa rywalizacja na pozycji napastnika, a czy przez mecz w Pucharze Polski jest możliwość dania jeszcze większego sygnału gotowości niż przez treningi?
- Oczywiście, każdy z nas codziennie na treningach daje z siebie wszystko, a wszystkie założenia przekładane są później w meczach. Jedni dostają więcej szans, drudzy trochę mniej, ale dobrze, że są właśnie takie mecze jak ten w środę, żebym ja czy inni zawodnicy mogli pokazać swoją gotowość, by w kolejnych spotkaniach trener miał przekonanie, że może na nas stawiać.
Jest w zespole Piasta takie założenie, żeby przejść etap 1/16 Pucharu Polski jak najmniejszym nakładem sił? Już w niedzielę niezwykle ważny mecz dla gliwiczan, bo derby z Górnikiem Zabrze.
- Najpierw przed nami jest mecz pucharowy, a wiemy też jakie wydarzenie czeka nas w niedzielę. Grając na najwyższym poziomie rozgrywanie meczów co trzy dni nie powinno stanowić problemu. Gra się pucharach krajowych, europejskich czy ligowe w krótkim odstępie czasu, więc nie ma możliwości myśleć o tym, żeby jak najmniej wysiłku i zmęczenia kosztowało nas środowe spotkanie. Każdy będzie dawał z siebie wszystko i będziemy gotowi nawet na dogrywkę i ewentualne karne, chociaż postaramy się o rozstrzygnięcie wcześniej.
Jak ty się czujesz w rywalizacji z konkurentami do gry w ataku Piasta?
- Na pewno cieszę się, że Piotr Parzyszek w ostatnich meczach złapał serię. Jako kolega cieszę się z jego sukcesów i drużyny, a jako konkurent czekam cierpliwie na swoją szansę. Piotr ma teraz świetną passę, ale tych meczów przed nami jeszcze jest mnóstwo, więc będę walczył i naciskał, chcąc się pokazać z jak najlepszej strony, by w razie potrzeby udowodnić swoją przydatność, pomóc zespołowi i strzelić pierwszą bramkę dla Piasta.
Jak ta pierwsza bramka jest ważna dla napastnika? Jak ona wpływa na jego zachowanie i grę?
- Gdzieś na pewno ta pierwsza bramka jest najtrudniejsza. Ciągle się jej wyczekuje i zadaje sobie człowiek pytanie "kiedy". Ale rozmawiam też z kolegami i słyszę, że nie można myśleć o tym kiedy. Po prostu jak będzie gol, to będzie. Na pewno jak to napastnik będę na tę bramkę pracował, szukał okazji i postaram się ją wykorzystać. Prędzej czy później na pewno się to uda.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA