Podgórski: Ten klub nie jest mi obojętny

29
lip

- Od dawna kiełkowała myśl, że chciałbym tego spróbować. Potrzebny jest czas i nabycie doświadczenia, bo praca też z młodzieżą jest mozolna, ale mogąca dać dużo satysfakcji - przyznał Tomasz Podgórski, wychowanek Piasta, który dołączył do zespołu rezerw Niebiesko-Czerwonych.

 

Jakie oczekiwania towarzyszą ci w związku z powrotem do Piasta?
- Wyszło dość niespodziewanie i spontanicznie. Inicjatywa była po mojej stronie i tylko jako zawodnik bez klubu zapytałem o możliwość treningu z zespołem rezerw Piasta, żeby zachować formę i ten pomysł spodobał się zarówno trenerom jak i pracownikom klubu. Jestem już na takim etapie kariery i życia, że trzeba już myśleć o przestawieniu się w kierunku pracy szkoleniowej, być może z młodzieżą. W rozmowach prowadzonych tutaj - w klubie - zastanawialiśmy się nad tym, że być może to mógłby taki pierwszy krok w tę stronę. Na razie nie jestem przypisany do żadnego rocznika, ale być może wkrótce to się stanie. W rozmowie z dyrektorem Akademii dochodziliśmy do wniosku, żeby zgłosić mnie do drużyny rezerw, żebym czynnie mógł pomóc zespołowi. Jest tu też Wojtek Kędziora, czyli dwie formacje są niejako obstawione przez takie doświadczenie. Trenerem jest też Maciej Szmatiuk, czyli obrońca, który tu pracuje i również służy swoim doświadczeniem. 


Twoja obecność zaczęła się od "gościnnych występów". Jak ocenisz te struktury, sposób działania środowiska Akademii?
- Jestem tu stosunkowo krótko, żeby oceniać. Potrzebny jest czas, żeby się zagłębić i popracować w strukturach. Mam nadzieję, że będzie mi dane to zrobić. Na pewno sporo się zmieniło pod moją nieobecność, wiele rzeczy poszło do przodu. Na pierwszy rzut oka widać, że wszystko jest przemyślane oraz podejmowane są sensowne decyzje. Praca Akademii jest o tyle niewdzięczna, że ten trud i wysiłek ludzi może być niezauważony na zewnątrz, ale tylko taka tytaniczna praca u podstaw może przynieść rezultaty. Wszystko po to, by w przyszłości w pierwszym zespole było jak najwięcej wychowanków. Najlepiej byłoby, żeby ta grupa była związana z Gliwicami i z regionem, ale to jak powiedziałem, czas pokaże. To również wymagająca droga przed tymi chłopakami zanim zadebiutują i otrą się o pierwszy zespół, ale wszystko przed nimi.


Wcześniej miałeś w głowie plan na trenerkę i pracę z młodzieżą czy to również było skutkiem spontanicznych działań?
- Pierwszy kurs trenerski ukończyłem dość dawno temu. Z resztą uczestniczyłem w tym szkoleniu razem z Wojtkiem Kędziorą. Teraz musiałbym sobie to wszystko usystematyzować. Od dawna kiełkowała myśl, że chciałbym tego spróbować. Dlatego po rozmowie z dyrektorem Mazurkiem doszliśmy do takiego wniosku, że powinniśmy dać sobie czas, zweryfikować w praktyce i poprzez obserwację jak to się w strukturach Akademii odbywa i sprawdzić czy się w tym odnajdę. Na wstępie zaznaczyłem, że nie jestem osobą, która przyjdzie i powie, że jest piłkarzem, który grał na jakimś określonym poziomie ileś lat i tyle osiągnął oraz że zacznie wprowadzać swoje porządki. Potrzebny jest czas i nabycie doświadczenia, bo praca z młodzieżą też jest mozolna, ale mogąca dać dużo satysfakcji.


A sam powrót do Piasta, to może być spore emocjonalne przeżycie...
- Oczywiście, chociaż przez ten cały czas mieszkałem w Gliwicach i tu funkcjonowałem, ale związanie się ponownie w jakiejś formie z Piastem na pewno jest emocjonalnym przeżyciem. Tyle lat tutaj spędziłem, że na pewno nie jest to obojętny mi klub, bo tego nie da się wymazać z pamięci. Przeżyłem tu wspaniałe chwile, poznałem cudownych ludzi, tak że cieszy to, że znów będę mógł być częścią tego klubu i zobaczymy jak to się potoczy. Sytuacja jest w dalszym ciągu rozwojowa. Te pierwsze kroki zostały wykonane, żebym mógł rozpocząć pracę w Piaście.


Dużo się w Piaście zmieniło, zespół zdobywa mistrzostwo, zdobywa medale, wiele działań prowadzonych jest w akademii. Dla ciebie, która przez pewien czas była poza Piastem to jest zaskoczenie czy do tych zmian również trzeba było dojrzeć i ich doczekać?
- To może nie jest dla mnie zaskoczenie, bo w perspektywie ostatniej dekady Piast na poziomie pierwszego zespołu zrobił ogromny progres zarówno wynikowy jak i organizacyjny. Za moich czasów, kiedy robiliśmy awanse do Ekstraklasy, ten klub był traktowany jak kopciuszek. Przy pierwszym awansie z racji braku stadionu patrzyli na nas z przymrużeniem oka, za drugim razem stadion już był, ale dalej nie traktowano nas poważnie i nie było wiadomo, czego się po nas spodziewać. Teraz wynikowo jest to, można to śmiało powiedzieć, jeden z topowych klubów w Polsce i potwierdza to co roku. Za tym naturalną rzeczą musi iść rozwój Akademii, bo cała Polska i Europa w tym kierunku idzie, żeby "produkować" swoich zawodników, którzy ukształtowani będą zgodnie z wizją klubu. Oni sami będą mieli też łatwiejszą ścieżkę rozwoju do przebycia, o ile będą reprezentowali odpowiedni poziom. Widać, że w Gliwicach ludzie dążą, żeby ta ścieżka szkolenia była usystematyzowana. Młodzież, która zaczyna i wiąże swoje nadzieje z Piastem, będąc już całkowicie świadoma swoich starań, była przygotowana do gry w Ekstraklasie.


Biuro Prasowe
GKS Piast SA