Podgórski: Ławka rezerwowych? To dla mnie żadna nowość

23
paź

Mimo niecodziennej sytuacji, jaką był "posadzenie" Tomasza Podgórskiego na ławce rezerwowych, kapitan "Piastunek" niespecjalnie się tym faktem przejmuje, zważając na dobro drużyny.

Ostatnio trener Marcin Brosz zdecydował się na odważną decyzję. W spotkaniu z Legią Warszawa szkoleniowiec gliwiczan do podstawowej jedenastki nie powołał kapitana drużyny. - Nie ma zespołu, gdzie jest jakiś "pewniak". Zawsze każdy z zawodników może usiąść na ławce, nawet jeśli dotychczas grał więcej. To jest naturalna kolej rzeczy i nie inaczej jest w Gliwicach. Każdy walczy na treningu o grę w pierwszym składzie, więc rotacja to normalna sprawa. Stąd moja obecność - jako rezerwowego - nie była żadnym zaskoczeniem - mówi Podgórski.

Mimo to wielu kibiców i ekspertów zastanawiało się, jak taką decyzję zinterpretuje sam zainteresowany. - Wiele już w piłce przeżyłem i nie pierwszyzną była dla mnie wejście w ważnym meczu z ławki rezerwowych. Zresztą, to podczas meczu nie ma żadnego znaczenia. Jak się wychodzi na murawę, to nie liczy się czasu. Jeśli zagra się dwie minuty - człowiek da z siebie wszytsko. Jeśli dziewięćdziesiąt - tak samo - zaznacza "Podgór".

"Piastunki" wciąż znajdują się w grupie spadkowej (poniżej ósmego miejsca), co jest zdecydowanie poniżej oczekiwań kibiców "Niebiesko-czerwonych". Jaki jest powód - ostatnio - nie najlepszej gry? - Mamy bardzo nierówną formę, co jest naszą bolączką. Potrafimy jeden mecz wygrać, a następnie dwa przegrać. I potem przychodzi kolejne zwycięstwo. Nad tym musimy popracować, ale porażka z Legią nie była jakaś specjalna. Zawsze, kiedy się przegra, ból jest taki sam. Niezależnie czy grało się super czy beznadziejnie. Trzeba po prostu wyciągnąć odpowiednie wnioski i przeciwko Lechii "wyszarpać" punkty - dodaje wychowanek klubu z Okrzei.

Co więc pomoże w najbliższej kolejce przy Okrzei pokonać Lechię Gdańsk? - Przed sobotnim meczem nie ma złotej myśli ani ekstra metody. Należy po prostu zagrać dobry mecz. Lepszy, niż z Legią. Musimy stać się skuteczni, a punkty przyjdą same. W piłkę jednak grać potrafimy i tego jesteśmy pewni. Dlatego nie jestem specjalnie przestraszony. Mamy w sobie pewność, która zadowoli fanów - kończy 28-letni pomocnik.

Biuro Prasowe
GKS "Piast" SA