Podgórski: Jak byłem młodszy to były inne czasy

02
wrz

Przez cały poniedziałek, niebiesko-czerwoni brali udział w uroczystych rozpoczęciach roku szkolnego, łącznie odwiedzając cztery placówki. Na spotkaniach z dziećmi nie zabrakło Tomasza Podgórskiego, który dla wielu małych piłkarzy stanowi wzór do naśladowania. Inauguracja roku szkolnego sprawiła, że wychowanek Piasta powrócił myślami do czasów swojego dzieciństwa.

- Akcje tego typu są bardzo pożyteczne. Każda taka inicjatywa zachęca przede wszystkim młodych ludzi do przychodzenia na stadion. Jest to promocja klubu, która z pewnością zaowocuje w przyszłości. – uważa Podgórski, który jednocześnie zaznacza, że jako dziecko nie mógł liczyć na podobne atrakcje. - Kiedyś nie było takich akcji marketingowych. Pamiętam tylko jedną, kiedy to właśnie Marek Citko z ówczesnym trenerem Widzewa – Franciszkiem Smudą – jeździli po Polsce i gościli w Gliwicach. Byli na starej hali na ul. Jasnej. Jak przyjechali to hala wypełniła się po brzegi, a część widzów oglądała wizytę zza szyb. Jednak takie akcje były rzadkością.

Marek Citko to piłkarz, którego Podgórski doskonale pamięta. Były gracz łódzkiego Widzewa był wtedy prawdziwą gwiazdą, którą zachwycała się cała piłkarska Polska. - Jak byłem w wieku 10-12 lat to w piłkarskim świecie pojawiali się różni zawodnicy, na których można było się wzorować. Oczywiście w tych latach byli to głównie Brazylijczycy. W latach 90-tych w Polsce był bum na Marka Citkę, który strzelił bramkę na Wembley z Widzewem występował w Lidze Mistrzów.

„Podgór” przyznaje, że w okresie, kiedy uczęszczał do Szkoły Podstawowej, panowały odmienne realia. - Jak ja byłem młodszy to były to inne czasy. Marketing w tych klubach, szczególnie na Śląsku nie był aż tak rozbudowany. Były to zupełnie inne czasy – nie było tak fajnych stadionów, tak wielu atrakcji na meczach, a w szczególności tych dedykowanych dla najmłodszych. Różnica jest kolosalna, ale na pewno na duży plus.

Nauka czy futbol? Dla kapitana Piastunek” to pytanie nie stanowiło dylematu do momentu, w którym zaproponowano mu kontrakt w klubie z Okrzei. - Już od najmłodszych lat często grałem w piłkę. Z wiekiem coraz częściej. Zawsze w głowie była ta myśl, że swoją przyszłość mogę wiązać ze sportem, a w szczególności z piłką nożną. Wiadomo, że na etapie szkoły podstawowej i liceum człowiek myśli o swoim wykształceniu. Nawiązując do początku roku szkolnego i naszych dzisiejszych odwiedzin jeszcze niedawno myślałem o rozpoczęciu studiów na Akademii Wychowania Fizycznego, ale zaproszono mnie do pierwszego zespołu Piasta. Dostałem szansę, aby zaistnieć w klubie i niestety nie dało się tego pogodzić z nauką. Od najmłodszych lat chciałem być piłkarzem. Wzorowałem się na różnych zawodnikach. – wyjaśnia.

Zadaniem nauczyciela w szkole jest nie tylko właściwa edukacja przedmiotowa młodzieży, ale dbanie w każdym aspekcie życia o swoich podopiecznych. Zdaniem pomocnika niebiesko-czerwonych podobnie jest na boisku.  - Muszę też podkreślić, że na swojej ścieżce kariery spotkałem świetnego trenera. Przez cały okres juniorski prowadził mnie nie tylko piłkarsko, ale również kształtował mój charakter. Dzięki temu mogłem zaistnieć w seniorskiej piłce.

Biuro Prasowe
GKS "Piast" SA