Pod szatniami

17
lis
Dzisiejszą wygraną z Podbeskidziem, Piast zepchnął rywala w jeszcze większą odchłań i przy okazji wypełnił plan minimum na wiosnę. Niebiesko-czerwoni nie spoczywają jednak na laurach. - Przed nami jeszcze kolejne spotkania i chcemy za każdym razem wygrywać, takie są nasze plany - komentował Ruben Fernandez.


Ireneusz Jeleń (Podbeskidzie): - Był to mecz dla nas o trzy punkty i o wyjście ze strefy spadkowej. Nie udało się, mimo że w pierwszej połowie mieliśmy kilka sytuacji. Powinniśmy co najmniej jedną wykorzystać i grałoby się łatwiej. Piast był skuteczniejszy. Zabrakło u nas wykończenia, jak ja minąłem bramkarza to uderzyłem po ziemi i myślałem, że wpadnie, mogłem ją podnieść. Goli nie ma i punktów też.

Tomasz Podgórski (Piast): - Cieszymy się z punktów, bo widzieliśmy, że Podbeskidzie przyjedzie walczyć i pokazali, że potrafią grać w piłkę. To drużyna, która nie jest na straconej pozycji. Każdy mecz będzie ciężki. Poprzednie spotkania graliśmy lepiej, ale nie zawsze skutecznie. Dziś słabiej, ale mamy komplet punktów. Trela i Oleksy wybronili nam mecz. Zagraliśmy na zero, a tego trochę brakowało, to dobry prognostyk na przyszłość.

Wojciech Kędziora (Piast): - Chwała Darkowi za wybronienie tych sytuacji. Dał nam nadzieję na dobry wynik. Po zmianie stron narzuciliśmy swój styl i bramka wystarczyła do pełnej puli. Gra nie była do końca taka jaką chcieliśmy, ale po zmianie stron było lepiej.

- Nie musi Ruben znać doskonale języka byśmy się rozumieli, gra za czasów w pierwszej lidze właśnie procentuje. Na boisku nie trzeba wiele mówić.


Ruben Fernandez (Piast): - Pierwsza połowa mocna ze strony Podbeskidzia. Rywal był zmotywowany.Trener kazał w szatni grać nam swoje, po mojej bramce mieliśmy trochę tzw. „kopaninę”. Piast miał swoje okazje, a Podbeskidzie musiało wygrać stąd ich ostra gra. Na początku dostałem w głowę, ale taki jest futbol. W sumie możemy być spokojni psychicznie, bo mamy dobry dorobek punktowy, ale chcemy wygrywać co mecz i taki jest plan.

Dariusz Trela (Piast): - Mam lekką ranę na piszczelu, ale to nic groźnego. Czasami gra się tak jak pozwala rywal. Nie weszliśmy dobrze w mecz jak ostatnio to bywało. Podbeskidzie miało sytuację, ale przetrwaliśmy i czekaliśmy na swoją bramkę. Trener motywował nas, by mocniej atakować i wyżej stanęli. Przyniosło to efekty w postaci punktów. Miejmy nadzieję, że będziemy nadal wygrywać.

Bartłomiej Kowalski.