Pietrowski: Jak najszybciej zamknąć temat ósemki
- W Gdyni nigdy nam się dobrze nie grało, dlatego musimy się odpowiednio przygotować do tego meczu. Nam głównie zależy na trzech punktach, inne wyniki nas nie interesują, ponieważ chcemy jak najszybciej zamknąć temat awansu do ósemki i to jest na ten moment nasz jedyny najważniejszy cel - powiedział obrońca Piasta Gliwice Marcin Pietrowski przed meczem z Arką Gdynia.
Pierwsze tegoroczne spotkanie przegraliście, natomiast w kolejnym wysoko wygraliście 4-0. Który Piast jest tym prawdziwym?
- Chciałoby się powiedzieć, że oczywiście ten z Lechem Poznań, w którym zagraliśmy bardzo dobre, jeśli nie najlepsze spotkanie w tym sezonie. Pierwszy mecz tej rundy z Cracovią układał się na początku dobrze, jednak później bardzo dobra dyspozycja Pasów spowodowała to, że to rywale wygrali. My nie poddaliśmy się, konsekwentnie pracowaliśmy tak jak wcześniej i pozytywny rezultat przyszedł w kolejnym starciu.
Otrzymujecie dużo pochwał za mecz z Kolejorzem. Czy trener w szatni również was komplementował?
- Wyniki budują atmosferę. Wygraliśmy 4-0 i to nie z byle kim, bo z Lechem Poznań. Musimu pamiętać, że ten rezultat nie był tylko efektem skuteczności, bo tych okazji do strzelenia gola było jeszcze kilka. Dlatego są naprawdę duże powody do zadowolenia, ale jeżeli spojrzymy w tabelę to przekonamy się, że w dalszym ciągu, by efekt był bardziej widoczny, musimy ciężko pracować na punkty, bo reszta drużyn nie śpi i goni… Wszyscy chcą być w ósemce.
W najbliższej kolejce zmierzycie się z jedenastą drużyną w tabeli Arką. Mogłoby się wydawać, że to zwykły ligowy mecz, ale w razie porażki którejś ze stron wy możecie stracić kontakt z czołówką, gdynianie zbliżą się do strefy spadkowej. Zatem jest o co grać?
- Ja kojarzę Arkę głównie z początku sezonu, kiedy grała atrakcyjnie i zdobywała punkty. Być może teraz znajduje się w delikatnym dołku, ale wciąż jest groźna, szczególnie na swoim boisku. W Gdyni nigdy nam się dobrze nie grało, dlatego musimy się odpowiednio przygotować do tego meczu. Nam głównie zależy na trzech punktach, inne wyniki nas nie interesują, ponieważ chcemy jak najszybciej zamknąć temat awansu do ósemki i to jest na ten moment nasz jedyny cel.
Jakim rywalem może się okazać Arka Gdynia? Ten zespół może być podrażniony, bo przegrał dwa pierwsze mecze tej rundy…
- Na pewno jest to inny rywal, jeśli chcielibyśmy go porównać z Lechem Poznań. Myślę, że Arka ma piłkarzy bardziej zdeterminowanych, agresywniejszych, troszeczkę bardziej wybieganych, dlatego spodziewam się większej walki na boisku. My z kolei spróbujemy sprowadzić to do naszego stylu grania i postaramy się wprowadzić więcej kombinacyjnej gry.
W ostatnim spotkaniu zagrałeś razem z Martinem Konczkowskim na prawej stronie. Zwykle rywalizujecie na pozycji bocznego obrońcy. W meczu z Lechem to zadziałało bardzo dobrze. Skąd to porozumienie?
- Rzeczywiście, trener znalazł miejsce dla nas obu. W okresie przygotowawczym próbowaliśmy wielu wariantów, jednak tego nie przewidywaliśmy. Po meczu z Cracovią trener uznał, że nasza dyspozycja jest na tyle wysoka, że może warto tego spróbować. To zadziałało i współpraca z Martinem układała się bardzo dobrze. To, że rywalizujemy ze sobą o pozycję nie zmienia faktu, że bardzo się lubimy i wspieramy. Nie ma tu zazdrości, ani negatywnych cech współzawodnictwa. To, że trener szuka nowych rozwiązań i znalazł dla obydwu miejsce na mecz z Lechem jest tylko dodatkowym plusem.
I widać przez to, że ta prawa obrona to nie jest jedyna pozycja, do której jesteście przyklejeni, a jesteście bardziej uniwersalni. Zgodzisz się z tym?
- Mi rzeczywiście udało się kilka pozycji obskoczyć… Grałem na prawej, lewej obronie, w środku defensywy i jako środkowy pomocnik, także ja nie mam problemu z tym, żeby w jednym meczu zagrać nawet na dwóch pozycjach. Jeżeli w kolejnym spotkaniu trener uzna, że powinienem zagrać gdzie indziej, bo to może przynieść korzyść zespołowi, to ja się podpisuję pod tym obiema rękoma i dam z siebie wszystko.
Po tak efektownym zwycięstwie jak z Lechem sięgacie po prasę, śledzicie komentarze i oceny waszych poczynań?
- Dla mnie ważniejsze jest wsparcie rodziny, najbliższych osób, z którymi rozmawiam zarówno po wygranych meczach, jak i porażkach.To te opinie interesują mnie najbardziej, a pozostałymi rzeczami czy komentarzami staram się nie sugerować, ponieważ to tabela wszystko weryfikuje. Nie ma co popadać w hurraoptymizm, bo przy takim kształcie tabeli jeden mecz może odmienić nasze nastroje z dobrych na gorsze. Musimy koncentrować się na najbliższym meczu.
Liczycie, że uda się wam wypracować zwycięską serię, która pozwoli na dogonienie czołówki i da bezpieczeństwo?
- Na ten moment nie staramy się i nie chcemy wybiegać tak daleko w przyszłość. Myślimy tylko o meczu z Arką, a takie snucie dalekosiężnych planów niewiele dobrego może dać.
Nasuwa się pytanie, kiedy jak nie teraz? Po tak przekonującym zwycięstwie w domu jedziecie do Gdyni na mecz z Arką… To najlepsza możliwa okazja, by przełamać się i zgarnąć komplet w meczu wyjazdowym? Co powinno się stać?
- Może powinniśmy szukać tych cech, które pozwalają nam na odważne granie jak to mam miejsce w Gliwicach, gdzie nie kalkulujemy, jesteśmy bardziej otwarci i bardziej kreatywni. Na naszym boisku widać, że chcemy grać ofensywnie i musimy spróbować tę myśl przenieść i zastosować na wyjeździe.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA