Niezapomniane momenty: Wojciech Kędziora

14
lis

W naszym nowym cyklu, piłkarze Piasta Gliwice będą opowiadać o najpiękniejszych momentach spędzonych w klubie z Okrzei. Jako pierwszy o swoich wspomnieniach opowiedział ulubieniec gliwickiej publiczności - Wojciech Kędziora

Sportowy awans... na tak!
- Zdecydowanie piłkarsko najbardziej w pamięci utkwił mi awans do ekstraklasy wywalczony dwa lata temu. To - sportowo - było największe przeżycie. Zresztą do teraz o tej chwili przypomina mi nagroda dla króla strzelców I ligi! Jest to coś niebywałego, czego - naprawdę - życzę każdemu.

Debiuty, debiuty
- Z poważnych "pierwszych meczów" pamiętam dwa - dla Piasta i Zagłębia Lubin. W Piaście wszedłem w poważną piłkę, a było to w dwa tysiące czwartym roku w starciu z KSZO, chociaż wynik przemilczę, bo zwyczajnie nie był pozytywny. Ale - mimo to - emocje buchały we mnie jak w gejzerze! W końcu to było prawie dziesięć lat temu! Byłem młodym chłopakiem, który stanął przed szansą zrobienia czegoś fajnego. I była obawa czy wykorzystam to w należyty sposób.

- Z kolei w ekstraklasie zadebiutowałem - zaraz po transferze z Gliwic - w barwach Zagłębia Lubin. To było w starciu z Legią Warszawa. To też był ważny moment, choć znów wynik nie był dobry...

Przerzucany z pozycji na pozycję
- Jak byłem młodym chłopakiem, trener Pietrzak rzucał mną po różnych pozycjach. Zaczynałem jako obrońca, potem gdzieś w pomocy, a w końcu na atak. Pamiętam to jak dziś, że musiałem łatać wszystkie dziury na boisku.

- Aż nagle trafił się dzień, kiedy trener Pietrzak przyszedł do mnie i spytał - niemal jak kompana - gdzie chcę grać. Bo on ma pomysł, że wypróbuje mnie na środku ataku i tak zostanie. Byłem bardzo szczęśliwy i pierwsze o co spytałem, to - KIEDY ZACZYNAMI?! Odpowiedź była natychmiastowa - od zaraz Wojtek, od zaraz! I faktycznie - graliśmy zaraz sparing z GKS-em Bełchatów, a ja najpierw strzeliłem dwa gole, a później dołożyłem asystę. I tak już zostało.

Bramki w derbach? Najlepsze!
- Pamiętam, że zdobyłem bramkę w meczu z GKS-em Katowice, co dało nam zwycięstwo. I to było dla mnie mega ważne, a kibice zwariowali z radości. Ale dobrze wiem, że te derbowe gole smakują podwójnie, więc może to dobre przetarcie przed najbliższą kolejką?

- Był też mecz z Miedzią Legnica - w sezonie 2006/2007 - kiedy udało mi się wpakować piłkę do siatki w dziewięćdziesiątej czwartej minucie, a Piast wygrał 1-0. Nie wiem dlaczego, ale to był dla mnie wyjątkowy mecz, który - już chyba na stałe - utkwił mi w pamięci.

- Nie bez znaczenia była zeszłoroczna wygrana z Wisłą Kraków. Zagrałem wtedy dobry mecz i to również gdzieś tam się zapisało.

Koszulki? Leżą gdzieś w szafce
- Nigdy specjalnie nie przywiązywałem wagi do zbierania koszulek, butów, piłek czy innych takich rzeczy. Mam oczywiście dwia-trzy swoje trykoty z ważnych meczów, ale generalnie większość porozdawałem. A to, co mam - leży gdzieś w szafce i czeka na moment, kiedy zostanie wystawione na światło dzienne. To już niedługo, bo właśnie przygotowuję sobie taki "kącik". 

Biuro Prasowe
GKS "Piast" SA