Lisowski w gazie
Niebiesko-czerwoni w poniedziałek zameldowali się w Grodzisku. Tygodniowy pobyt w Wielkopolsce to czas wzmożonej aktywności treningowej i dwóch gier kontrolnych. W środę gliwiczanie zmierzyli się z Lechem, przegrywając 1:2. W sobotę czeka ich kolejny sprawdzian, tym razem z Chojniczanką Chojnice. W pełnym toku ćwiczeniowym jest Wojciech Lisowski, wyczekujący z utęsknieniem pierwszego meczu na Okrzei 20.
20-letniego defensora z gry w rundzie jesiennej wyeliminowała kontuzja, której nabawił się w meczu 4. kolejki z Pogonią Szczecin. Zawodnik do indywidualnych zajęć wrócił jeszcze trakcie rozgrywek, ale na występ musi poczekać do rozpoczęcia wiosennych zmagań. W rozmowach z mediami przyznaje, że interesuje go pierwsza jedenastka i będzie chciał udowodnić trenerowi i kibicom swoją przydatność.
- Trenujemy, przygotowujemy się do pierwszego meczu w Gliwicach. Każdy się stara, po dzisiejszym meczu widać, że jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia optymalnej formy, tak, żeby na początku sezonu dobrze wypaść. Mamy dwa treningi dziennie, do tego dochodzi siłownia i poranne rozbieganie. Jest to duże obciążenie. – opowiada o obozie.
W sparingu z Lechem zagrał w pełnym wymiarze czasowym, kilka razy popisując się zdecydowanymi interwencjami w polu karnym. - Trener zadecydował, żebym zagrał całe spotkanie. Grało mi się nieźle, dobrze współpracowaliśmy, z każdą minutą wyglądało to coraz lepiej. Straciliśmy dwie głupie bramki. Musimy robić wszystko, aby takie błędy w lidzie się nie przytrafiały. Jest jeszcze trochę nieporozumień między zawodnikami, którzy wchodzą w zespół. Na szczęście możemy to zobaczyć i starać się na bieżąco weryfikować – wyjaśnia.
Pierwszy raz w barwach Piasta pojawił się na boisku, testowany Fernando Cuerda. Jak ocenia Hiszpana jego partner z obrony? - Bardzo dobrze nam się razem grało i współpracowało – odpowiada krótko Lisowski.