Korun: Wynik był sprawiedliwy
- Zremisowaliśmy, choć oczywiście jechaliśmy do Gdyni z chęcią wygranej. Niestety się nie udało, ale trzeba też umieć docenić to, że brak przegranej też może być pozytywny - powiedział Uros Korun po bezbramkowym remisie z Arką Gdynia.
Jak oceniłbyś mecz z Arką? Było intensywnie i sporo się działo zarówno pod jedną jak i drugą bramką...
- W Gdyni zawsze jest trudno grać. Arka jest bardzo groźną drużyną, kiedy gra w domu. Spotkanie było twarde, ale potrafiliśmy stworzyć kilka sytuacji, oni także mieli swoje szanse. Uważam, że powinniśmy patrzeć na ten wynik pozytywnie. Zremisowaliśmy, choć oczywiście jechaliśmy do Gdyni z chęcią wygranej. Niestety się nie udało, ale trzeba też umieć docenić to, że brak przegranej też może być pozytywny.
Arkę i Piasta dzielił spory dystans w tabeli, jednak na boisku nie było widać tych różnic. Jak to można wytłumaczyć?
- Trudno powiedzieć... Teraz wszyscy mocno pracują, wiedzą jak grać. Mamy dużo drużyn o zbliżonym poziomie, dlatego to wymusza na tobie być optymalnie przygotowany do każdego meczu i cały czas musisz być skoncentrowany. Dlatego nie ma w Polsce łatwego meczu, każdy przeciwnik jest mocny i musimy z tego względu dawać z siebie coraz więcej na treningach, by móc sprostać wymaganiom.
Skoro tyle szans stworzyli sobie ci ofensywni zawodnicy Arki, a wynikiem jest bezbramkowy remis, to bramkarz i obrońcy powinni być zadowoleni z wykonanej pracy?
- No tak... dla nas zawsze jest pozytywne, kiedy nie tracimy bramki. Pracowaliśmy wszyscy, od pierwszego napastnika aż po bramkarza, by zachować czyste konto i to się udało. Na nasze nieszczęście nie udało nam się również strzelić bramki, chociaż bardzo tego chcieliśmy. Tak jak było powiedziane, oni też mieli swoje okazje, dlatego ten wynik był sprawiedliwy.
Zdążyliście już przeanalizować sytuację Patryka Sokołowskiego i anulowaną jego bramkę?
- Tylko tyle, co zdążyliśmy porozmawiać w szatni. Podobna sytuacja miała miejsce w meczu pucharowym i bramka została uznana, ta strzelona przez przeciwnika. Ja muszę powiedzieć, że nie widziałem naszej akcji w powtórce, ale Patryk Sokołowski oraz inni, z którymi rozmawiałem powiedzieli, że powinien być gol. Po tej sytuacji mecz był szalony w naszym wykonaniu. Po takich kilkunastu minutach skoncentrowaliśmy się na powrót i odzyskaliśmy pewność.
Teraz w niedzielę zmierzycie się u siebie z Legią Warszawa. Ta rywalizacja może ściągnąć na stadion dużą grupę ludzi...
- Wiemy, że Legia jest jedną z najlepszych drużyn w Polsce, każdego roku walczą o mistrzostwo. W tym sezonie również mają mocny zespół. Mam nadzieję, że dużo ludzi przyjdzie na nasz stadion, zawsze tak było... każdy z nas chciałby tego, żeby na meczu było jak najwięcej kibiców i że razem wygramy.
W drużynie, kiedy gracie z Legią mobilizacja jest większa niż w innych spotkaniach?
- Nie, nie jest to nic szczególnego. Tak, jak trener nam często powtarza, ten mecz może nam dać tylko trzy punkty. Jak grasz z Legią, Arką, Cracovią czy kimś innym za każdym razem grasz o trzy punkty. Może każdy z nas podchodzi bardziej zmotywowany, mocniej przeżywa to, że zagra z Legią, ale jako drużyna pracujemy tak samo.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA