- Osłabienia z pewnością nie ułatwiają nam zadania... Jestem jednak przekonany, że skład jaki wystawimy na mecz, będzie mocny i pozwoli nam rywalizować z rywalem jak równy z równym. Dużo będzie zależało od nas - powiedział trener Piasta Gliwice Waldemar Fornalik podczas spotkania z dziennikarzami przed meczem z Legią Warszawa.
W Warszawie zagracie bez czwórki podstawowych piłkarzy... To jest duży problem?
- Nie możemy powiedzieć, że nic się nie wydarzyło, bo to czwórka podstawowych zawodników.. Zbiegło się to przed bardzo ważnym meczem z Legią, gdzie spotkają się drużyny sąsiadujące ze sobą w tabeli. Te osłabienia z pewnością nie ułatwiają nam zadania, ponieważ są to zawodnicy, którzy bardzo dużo wnoszą do naszej gry. Liczę jednak na to, a wręcz jestem o tym przekonany, że skład jaki wystawimy na mecz, będzie mocny i pozwoli nam rywalizować z Legią Warszawa jak równy z równym. Wierzę, że będziemy w stanie wywalczyć punkty i być może nawet pełną pulę.
Ma pan już w głowie plan składu? Największe problemy dotyczą chyba linii pomocy, prawda?
- Tak, mam. Ćwiczyliśmy już też pewne rozwiązania na treningu, ale to też nie jest proste zmienić całą strukturę gry po jednym czy drugim treningu. Zrobimy wszystko, żeby nie było widać naszych ubytków.
Nie jest tak, że wszyscy skazują Piasta na porażkę? To może jeszcze bardziej scementować zespół?
- Pewnie tak jest, że wielu patrzy nas tylko przez pryzmat tego, że zagramy bez czterech zawodnikówa. Liczę jednak, że to nie będzie miało aż takiego wpływu na przebieg tego spotkania.
Oba poprzednie mecze tego sezonu z Legią były emocjonujące. W lidze czerwona kartka, a w pucharze rzuty karne... W tym spotkaniu będzie podobnie?
- Dużo będzie zależało od nas. Na Legię nie można przyjechać tylko się bronić. Trzeba być groźnym i stwarzać rywalom problemy w defensywie. Jeśli zachowamy balans w jedną i drugą stronę to z pewnością będzie to bardzo ciekawe spotkanie.
W ostatnim meczu w Lubinie obrona Piasta nie ustrzegła się błędów. Całkiem możliwe, że Legia skrzętnie by to wykorzystała…
- Zgadza się. Podkreśliłem to, że o ile w poprzednich meczach większe zastrzeżenia mieliśmy do naszej skuteczności, tak w tym meczu miałem uwagi do gry defensywnej, bo bramki straciliśmy w bardzo łatwy sposób. Myślę, że gdyby nie było tego pierwszego gola, to zniechęcilibyśmy Zagłębie swoją grą i ten mecz byśmy wygrali.
Sędzia Daniel Stefański wytłumaczył w jakiś sposób te kartki, które nałożył na zawodników Piasta? Pan rozmawiał z arbitrem po meczu…
- Co sędzia może powiedzieć w takiej sytuacji? Uważał, że postąpił słusznie. Mówił, że zobaczy i przeanalizuje. Natomiast według mnie nie wszystkie kartki się należały, bo w drugą stronę zawodnicy Zagłębia w podobny sposób zatrzymywali naszych i tych kartek nie było. To jest już historia...
Szkoda zwłaszcza Valencii, który dostał kartkę, która go wykluczyła…
- I tu też mam wątpliwości czy była słuszna. Nawet jeśli Joel zobaczył żółtą, to zawodnik Zagłębia powinien otrzymać czerwoną i raczej w ten sposób na to patrzymy.
Z zagrożonych zawodników tylko Kuba Czerwiński uchronił się przed wykluczeniem.
- Tak gdyby jeszcze Kuba dostał kartkę, mielibyśmy komplet.
Właśnie to mogło spowodować u tego zawodnika brak zdecydowanej reakcji w sytuacji przy pierwszym straconym golu?
- Nie, raczej nie. W tej sytuacji trzeba było po prostu wybić piłkę, a nie próbować zagrać technicznie...
Z drugiej strony młodemu piłkarzowi Zagłębia wyszedł strzał życia. Długo może tego nie powtórzyć…
- Widzieliśmy też jak dużo go ten mecz kosztował, ponieważ już w 70. minucie zaczęły go łapać skurcze. To taki delikatny kamyczek do ogródka reformy o wprowadzeniu obowiązku gry młodzieżowca... W wielu przypadkach uważam, że ci zawodnicy nie będą się rozwijać.
Dziennikarze narzekają na mecze rozpoczynające się o godznie 20:30. Czy trenerowi też jest tak zimno?
- Czasem tak, ale kiedy już tyle lat się spędziło z boku przy linii i po prostu wiem jak się ubierać. Kiedy na początku człowiek parę razy zmarznie, to potem jest mądrzejszy.
Czy przy wigilijnym stole pojawiają się u pana tematy piłkarskie czy jest to czas całkowitego resetu i o tym się nie rozmawia?
- Przy wigilijnym stole może nie, ale w trakcie świąt jak najbardziej. To nie jest też tak, że człowiek się całkowicie zresetuje i odetnie od tych tematów. Nawet jeżeli nie rozmawiamy, to w myślach motyw piłkarski jest obecny. W święta mamy również sporą dawkę piłki, bo gra liga angielska...
Tym bardziej, że przerwa w grze będzie bardzo krótka…
- Tak, przygotowania zaczynamy już dziewiątego stycznia. Staraliśmy się tę przerwę na wypoczynek i regenerację jak najbardziej wydłużyć. Te elementy są równie ważne, a czasami nawet ważniejsze od samych przygotowań, aby zawodnik mógł w pełni sił przystąpić do nowych rozgrywek.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA