Fornalik: To był wartościowy sparing
- Mecz miał różne fazy, a każda z drużyn miała swoje okazje. Graliśmy z dobrym jakościowo zespołem, który potrafi grać w piłkę. To był wartościowy sparing - powiedział trener Waldemar Fornalik po spotkaniu kontrolnym z Zorią Ługańsk.
Niby sparing, a gra jak w lidze... Było sporo fauli.
- Nie wiem, czy w naszej lidze gra się tak ostro. Gdyby był VAR, to mielibyśmy jedną lub dwie czerwone kartki. Natomiast nie ma co ukrywać, że Zoria to zespół, który ma swoją jakość i potrafi grać w piłkę, to jest jedno. Drugą stroną medalu jest fakt, że rywale grali twardo, a czasami wręcz brutalnie. To nam nie odpowiadało, ponieważ w momencie, gdy wychodziliśmy spod pressingu, to nasze akcje zostawały przerywane faulem, przytrzymaniem czy chwytaniem... Ten mecz miał różne fazy.
Rywale grali mocnym pressingiem...
- Tak, to prawda. Musieliśmy się przed tym bronić i tak też się stało. Przeciwnik miał swoje sytuacje, ale my również. Tak jak mówię, ten mecz miał różne fazy - oprócz tego, że przez długi czas byliśmy na swojej połowie, to też potrafiliśmy odwrócić sytuację. W pierwszej połowie dobrą okazję głową miał Martin Konczkowski, później był rzut wolny tuż przed polem karnym i jeszcze kilka innych stałych fragmentów czy ciekawych akcji. Najbardziej jestem zadowolony z tego, że nie ma kontuzji, a sam sparing był bardzo wartościowy.
Czy kluczowe znaczenie ma dla pana fakt, że nie tracicie bramek?
- Nie tracimy, ale nie możemy powiedzieć, że przeciwnik nie miał sytuacji. Jak na razie dwa mecze i cztery punkty. (śmiech) Nie jest źle.
Czy w takich meczach do głowy przychodzi taka myśl, żeby za wszelką cenę go wygrać, czy jednak rotacja jest tym głównym celem?
- Chcemy rotować, aby obciążenia były dla wszystkich jednakowe. Oprócz tego, że gramy sparingi, to jeszcze trenujemy. To nie jest tak, że już jesteśmy w okresie startowym, więc jeszcze niektóre akcenty musimy uwypuklić. Rotacja rotacją, ale teraz będziemy grali dwa mecze, w których zawodnicy będą grali w większym wymiarze czasowym. Będą dwie drużyny, a zmiany przewidujemy w końcówkach. Mam nadzieję, że będę miał do dyspozycji dwie jedenastki, bo na tę chwilę nie mamy tylu zdrowych piłkarzy.
Czy jest pan zadowolony ze zgrupowania na jego półmetku?
- Nie mogę narzekać. Graliśmy dwa naprawdę dobre sparingi z mocnymi przeciwnikami. Rok temu też byli wymagający przeciwnicy, ale nie aż tak silni. To właśnie Zoria była wówczas najmocniejsza, a w tym roku Łudogorec nie był gorszym, a może nawet lepszym przeciwnikiem.
Pogoda również lepsza niż rok temu.
- To prawda. Były też chłodniejsze dni, gdy wiał mocny wiatr, ale przede wszystkim nie padało. Mam nadzieję, że pogoda się nie zepsuje... Brakuje mi tylko kilku kontuzjowanych zawodników. Do piłkarzy z drobnymi urazami dołączył też Tomasz Jodłowiec, który w piątek na treningu podkręcił delikatnie staw skokowy.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA