Damian Zbozień: Mamy mocniejszą kadrę niż rok temu

29
lip

Piast Gliwice jest w dobrej formie, wygrywając dwa pierwsze ekstraklasowe spotkania. Jak podkreśla Damian Zbozień, atutem gliwiczan w bieżących rozgrywkach będzie silna kadra - silniejsza, niż rok temu. Choć nie bez znaczenia pozostaje wszechstronność.

Póki co piętą achillesową wicelidera T-Mobile Ekstraklasy są początkowe fragmenty meczów. Gliwiczanie jako pierwsi tracą gola, a następnie są zmuszeni do nadrabiania strat. - Chcielibyśmy spokojnie grać, a nie gonić wynik. Oszczędzilibyśmy nerwów sobie, kibicom i trenerom, ale wychodzi co innego. Tylko trzeba też spojrzeć z drugiej strony - potrafimy tę stratę odrobić, a to świetnie pokazuje, że jednak jest spory potencjał. Nie podłamujemy się po początkowym niepowodzeniu i jedziemy dalej - mówi boczny obrońca Piasta.

Gdzie tkwi problem? Czy to kwestia "leniwego" wejścia w mecz, czy raczej sporej determinacji w obozie przeciwnika? - Od początku wychodzimy z chęcią strzelenia gola i do tego dążymy. Zmieniliśmy nawet jednostkę treningową tylko po to, żeby znaleźć powód słabszych początków. Może zwyczajnie jesteśmy lepiej przygotowani fizycznie i nadganiamy te wyniki w końcówkach? Ale tak nie można oczywiście tego mankamentu tłumaczyć. Tracimy szybko gole i chcemy to zmienić! - zaznacza Zbozień.

Póki co gliwiczanie w lidze zdobyli pięć goli. Dwa po akcji lewą stroną boiska, kolejne dwa po stałym fragmencie gry, a jednego w konsekwencji ataku prawą stroną. To pokazuje, że Piast nie ogranicza się do nielicznych wariantów taktycznych, starając się być równomiernie dobrze atakującym zespołem. - Naszym dużym atutem jest to, że jesteśmy wszechstronni. Chociaż inni i tak widzą tylko nasze stałe fragmenty gry. My chcemy być uniwersalni, a każdy na boisku daje z siebie sto procent, żeby zostać zauważonym przez trenera. Tak to działa, a i trener Brosz świetnie dobiera zawodnika do taktyki. I pewnie stąd bierze się ciekawa i niejednostronna gra. Tworzymy kolektyw - może to wyświechtane, ale w naszym przypadku bardzo prawdziwe stwierdzenie.

Po dwóch meczach w barwach Piasta w sezonie ligowym 2013/14 zagrało już osiemnastu zawodników. A w talii trenera Marcina Brosza pozostało jeszcze kilka niewykorzystanych piłkarzy. - Mamy naprawdę szeroką i mocną kadrę - mocniejszą niż rok temu. To podnosi poziom rywalizacji, a świetnie tę sytuację obrazuje właśnie mecz z Zagłębiem - trener postawił na innych zawodników, a ci dali radę, stwarzając dobre widowisko. Piasta nie tworzy jedenastu graczy, a cała drużyna. Problem z tym może mieć jedna osoba - Marcin Brosz i jego spory - choć pozytywny - ból głowy.

W chwili obecnej gliwiczanie zadomowili się na drugiej pozycji w tabeli. Przy dobrej i skutecznej grze wydaje się, że "Niebiesko-czerwoni" mogą pozostać dłużej na podium. - Jesteśmy pewni swoich umiejętności, ale też skromni. Robimy swoje i chcemy być jak najlepsi, ale nie wychodzimy przed szereg. Mogę pięknie mówić, wręcz recytować jakieś wygórowane cele, ale jaką to ma wartość? Moim i moich kolegów językiem jest boisko i to ono powie, na co nas stać.