Carles Marc: W Polsce gra się fizycznie

18
kwi

Piłka nożna to najpopularniejszy sport na świecie. Nic więc dziwnego, że i w Polsce ma najwięcej fanów. Nie dziwi również fakt, że bardzo często obserwujemy najlepsze ligi świata i staramy się porównać je do naszego rodzimego podwórka. W Piaście od początku sezonu występuje Carles Marc Martinez Embuena. Piłkarz wychował się w Hiszpanii, której mieszkańcy futbol mają we krwi.
 
Jak zorganizowane są hiszpańskie kluby? Jakie jest ich główne źródło finansowania?
Większość z hiszpańskich klubów, to spółki sportowe, którymi kieruje prezes z zarządem. Miasta kiedyś bardziej wspierały kluby, aktualnie ta pomoc jest znacznie mniejsza. Urzędnicy z magistratów nie podejmują decyzji w sprawach dotyczących zespołu, tak jest na przykład w Walencji, w której miałem okazję grać. Na czele klubu stoi prezes Amadeo Salvo. W moim rodzimym kraju prywatne spółki nie mogą otrzymywać pieniędzy publicznych, dlatego Valencia CF nie jest w ten sposób finansowana. Przy planowaniu budżetu bardzo ważni są sponsorzy, którzy licznie wspierają klub. Takimi markami, które szybko mogę wymienić, bo zdołały się utrwalić w mojej pamięci, są Joma, Jinko Solar, Divina Pastora Seguros, Estrella Damm. W Hiszpanii oprócz sprzedaży klubowych gadżetów istnieje coś takiego jak członkostwo w klubie (instytucja Socios). Każdy kibic w zamian za liczne przywileje może wspierać swój klub płacąc rocznie np. 150 euro (Real Madryt) lub 180 euro (FC Barcelona) co, mnożąc przez ilość członków, daje klubowi całkiem sporą kwotę.
 
Na co poza piłką w Hiszpanii zwraca się uwagę przy szkoleniu młodzieży?
Tak naprawdę najważniejsze jest skupienie się na kwestiach związanych z piłką nożną. Taktyka, technika, fizjonomia czy psychologia to najważniejsze aspekty, do których klub stara się przystosować młodych adeptów piłki. Ci, którzy zaczynają swoją przygodę z futbolem są przystosowywani do gry w największych zespołach, dlatego często obserwują zachowania starszych, doświadczonych zawodników, z których czerpią przykład.
 
Czyli w Waszym kraju liczy się tylko wyszkolenie piłkarza?
Podobnie jak w Polsce jest to jeden z najważniejszych punktów działalności klubu. Jednak ważnym jest również przyciągnięcie tych młodych ludzi na stadion. Dlatego gracze, którzy są wizytówką klubu chodzą do szkół, odwiedzają stowarzyszenia kibiców, kluby prowadzą szeroko rozumiane działania marketingowe, akcje z najważniejszymi reklamodawcami i sponsorami.
 
A w Polsce często uczestniczysz w akcjach marketingowych?
Te działania są ważnymi elementami promocji klubu. Chodząc do szkół, na turnieje, otwierając hale, wspierając potrzebujących, czy wychowując najmłodszych dajemy się poznać na co dzień, a dodatkowo prezentujemy klub i wysyłamy sygnał do ludzi zwracając uwagę na istotne kwestie. Dobrym przykładem jest udział w „Szlachetnej Paczce”, czy pomoc dzieciakom z domów dziecka. Akcji jest tak dużo, że ciężko je wszystkie wymienić, ale na pewno są dla nas bardzo ważne. One również pokazują, że kibice są jednością, dzięki akcjom promocyjnym kluby zarówno w Hiszpanii jak i Polsce ułatwiają ludziom dotarcie na stadion. Biorą w nich udział piłkarze, którzy poza grą zawsze wspierają kluby w ich rozbudowie.
 
W Hiszpanii świetnie rozwinięty marketing to tylko Real i Barcelona?
Wszystkie kluby mają bardzo dobrze rozwiniętą sferę marketingową. Oczywiście Barcelona i Real Madryt dzięki swojej sławie i osiąganym rezultatom mają większe możliwości i dlatego są najbardziej atrakcyjne. Ale nie można powiedzieć, że któryś z klubów Primera Division odpuścił tę część działalności - wszyscy pracują i notują ciągły wzrost zainteresowania. Bardzo dobra praca oznacza w tym przypadku położenie dużego nacisku na rozwój. W dobie prywatyzacji spółek marketing jest bardzo ważny. Dlatego wszystkie kluby szukają coraz to nowszych metod by sprzedawać dobry wizerunek i przyciągać sponsorów. W najwyższej klasie rozgrywkowej w Hiszpanii jest nierówny podział wpływów finansowych i to też powoduje duże różnice. Wiadomo, że ten kto ma więcej pieniędzy może lepiej się „zbroić”, a co za tym idzie dominować w lidze i innych rozgrywkach. Za tym idzie również medialność, bo duże nazwiska i sukcesy przyciągają wzrok wszystkich. W ostatnim czasie Athletico zbliżyło się trochę do wielkiej dwójki, ale ciężko będzie ich dogonić. Chciałbym, żeby ze sportowego punktu widzenia liga się wyrównała, stała się bardziej konkurencyjna, wówczas zobaczylibyśmy jeszcze więcej współzawodnictwa.
 
Wspomniałeś o przychodach ze sprzedaży praw medialnych, a jak to jest w Twoim kraju ze szkoleniem najmłodszych z bycia medialnym?
Nie byłem specjalnie przygotowany. Tak naprawdę to kwestia doświadczenia i wyciągania wniosków z udzielanych wywiadów. Wiadomo, że im wcześniej piłkarz zacznie tym bardziej jest później obyty i luźniej czuje się przed kamerami. To bardzo ważny aspekt bo gramy dla ludzi, którzy podobnie jak my żyją piłką. We wszystkich klubach, w których występowałem podejście pracowników zajmujących się mediami było profesjonalne. To ludzie, którzy dbają o każdy szczegół. Porównując Polske i Hiszpanię to jest podobnie, aczkolwiek pewne różnice istnieją. Wynikają one z postrzegania piłki, ale to sprawa kulturowa. Piłka nożna jest sportem uniwersalnym i te działania w każdym miejscu na świecie zmierzają w tym samym kierunku.
 
W Polsce pojawił się pomysł na szkolenia uświadamiającego młodzieży niebezpieczeństwo płynące z ustawiania meczów. W Hiszpanii taki program funkcjonuje?
Jest to istotny  problem, ponieważ czyni sport bardzo brudnym. Trzeba uświadamiać, że tak naprawdę niewielki zysk kończy się ogromną stratą. Bardzo możliwe, że w Hiszpanii były również takie przypadki, ale nie przypominam sobie żadnego skandalu z tym związanego. Nie ma żadnego programu, który szkoli najmłodszych w tym kierunku, jedynie my możemy dawać im przykład.
 
Studiujesz kierunek, który pozwala Ci spojrzeć na piłkę nie tylko od strony boiska. Czego brakuje jeszcze Piastowi by walczyć o najwyższe cele?
Piast robi naprawdę świetną robotę, żeby z dnia na dzień być coraz lepszym klubem. Z mojego punktu widzenia sporo się dzieje, a ostatnie pół roku pokazało, że cały czas idzie do przodu. Myślę, że w ciągu kilku lat będzie to znacznie większy klub. Trenerzy ciężko pracują, a marketing w klubie działa coraz prężniej i przyczynia się do poprawy wizerunku klubu. Poza treningami i meczami organizuje nam czas kiedy odwiedzamy szkoły, szpitale, więzienia, pomagamy ludziom potrzebującym. To również nasza praca.
 
No właśnie. Znasz kilka języków, uczysz się, studiujesz, to nie koliduje z życiem piłkarza?
Jestem bardzo skoncentrowany na piłce, ponieważ to moje życie i pasja, ale mam świadomość, że po życiu sportowym, jest też inne i trzeba być na to przygotowanym. Chcę poszerzać swoją wiedzę w każdej dziedzinie i to nie jest sprzeczne z byciem sportowcem, a wręcz te rzeczy się uzupełniają. Po zakończeniu kariery chciałbym nadal koncentrować się na piłce. Bycie zawodnikiem to priorytet, ale ponadto chcę kontynuować naukę. Interesują mnie psychologia, żywienie i dietetyka ponieważ widzę, że nabytą wiedzę mogą spożytkować w trakcie piłkarskiej kariery.
 
Twoja rodzina też w jakiś sposób związana jest ze sportem?
Tak, zwłaszcza tata i brat, chociaż oni nie grają w piłkę, tylko trenują kolarstwo. Sport jest pasją mojej rodziny. Nie są zawodowcami, ale na bieżąco biorą udział w zawodach. Tez próbowałem swoich sił, ale od najmłodszych lat moją pasją jest piłka. Na pierwszy trening zabrał mnie tato, ponieważ było to moim największym marzeniem.
 
No i tak dzięki piłce trafiłeś do Polski...
Przyjechałem tu razem ze znajomymi z Węgier. Przybyliśmy bardzo późno, ale byłem podekscytowany, ponieważ zaczynała się moja przygoda w zupełnie nowym kraju. Później zobaczyłem Gliwice i rynek, który jest bardzo przyjemny. W Gliwicach urzekła mnie gościnność ludzi. Poza tym śląskim miastem miałem okazję zobaczyć zabytki w Krakowie i odwiedzić obóz koncentracyjny w Auschwitz. Było to nieporównywalne z niczym doświadczenie. Myślę, że ludzie z całego świata powinni obowiązkowo odwiedzić ten obóz i zobaczyć jakich zbrodni dokonano. Taka wizyta pozwala spojrzeć inaczej na świat. Między Polska, a Hiszpanią jest sporo różnic, a te, które rzucają się od razu w oczy to oczywiście język i kuchnia. W rodzinnym mieście stawiamy bardziej na owoce morza. W Gliwicach po raz pierwszy spróbowałem żurek w chlebie i bardzo mi posmakował. Ponadto pogoda też jest zupełnie inna, chociaż w Walencji też czasami pojawia się śnieg Jeszcze nie widziałem polskiej zimy, ale mam nadzieję, że szybko się do niej przyzwyczaję.
 
A może pokusisz się o jakieś porównanie piłki?
Piłka nożna jest coraz bardziej zglobalizowana, a style coraz bardziej podobne. Najważniejszą różnicą jest to, że piłka w Polsce jest bardziej fizyczna, natomiast w Hiszpanii na pierwszy plan wysuwa się technika. Jest też inna metodyka pracy, inny styl. Mówię o innej kulturze sportowej - nie lepszej, nie gorszej - po prostu innej. Jak obserwuję zespoły z Ekstraklasy to podoba się mi Cracovia, której styl jest różnorodny i wesoły, ciekawy futbol gra też Wisła, która gra bardziej defensywnie. T-Mobile Ekstraklasa to liga, w której wszyscy są równi i każdy może wygrać z każdym, niezależnie od tego które miejsce w tabeli zajmuje. Co do otoczki, to w Hiszpanii na mecze chodzi znacznie więcej ludzi, ale w Polsce za to jest więcej śpiewów i zabawy na trybunach, co czyni ten sport jeszcze weselszym. Kiedy wchodzisz na boisku najważniejsza jest wygrana i dobry mecz, ale im więcej ludzi na stadionie nas dopinguje, tym lepiej - to daje siłę. Takie wsparcie jest bardzo ważne.


Biuro Prasowe
GKS "Piast" S.A.