Carles Marc : W Polsce czuję się dobrze

29
wrz
Carles Marc, pomocnik Piasta, który przyjechał do Polski z hiszpańskiej Walencji, podzielił się swoimi pierwszymi wrażeniami z naszego kraju. Opowiedział także o nauce języka polskiego oraz czego najbardziej brakuje mu w Gliwicach.


Carles, minęły dwa miesiące od Twojego pobytu w Gliwicach, jak się czujesz w Polsce?
- Tak naprawdę bardzo dobrze. Każdego dnia bardziej adaptuję się w tym miejście i kraju. Miasto jest przytulne, mniejsze niż moja rodzinna Walencja, ale oferuje dobrą jakość życia, dużo spokoju i dobre warunki do uprawiania futbolu. Myślę, że w miarę upływu czasu będę czuł się tu jeszcze lepiej.  
  
A jak oceniasz Piasta?
- Bardzo dobrze. Klub jest traktowany bardzo poważnie i wszyscy dobrze wykonują tu swoją pracę. To jest widoczne każdego dnia. Jeżeli chodzi o mnie, to staram się pracować bardzo ciężko każdego dnia, aby móc odwdzięczyć się za zaufanie, którym mnie obdarzono. Mogę tylko dziękować za szansę.
 
Z jakimi problemami się spotkałeś?
- Największym problemem na pewno jest język. Hiszpanie mówią zupełnie inaczej i hiszpański jest całkowicie innym językiem niż język polski. Ale krok po kroku. Z pomocą klubu oraz moich kolegów rozwijam się w tej materii każdego dnia. Coraz więcej rozumiem i coraz częściej mówię po polsku. 
 
O właśnie. Jaki jest twój aktualny poziom języka polskiego? Jak postępuje nauka? 
- Tak jak już wspomniałem, każdego dnia uczę się nowych słów, które służą mi zarówno na boisku, jak i podczas życia codziennego. Nie jest to jeszcze taki poziom znajomości języka, który pozwala na podtrzymanie konwersacji, ale już rozumiem coraz więcej rzeczy, które do mnie ludzie mówią. 
 
Co zaskoczyło Cię w Polsce ?
- Generalnie nic. Na pewno jednak można mówić o pewnych niespodziankach na początku pobytu. Interesowały mnie wtedy szczególnie wasze zwyczaje, język i w ogóle kraj jako całość.
 
Opowiedz o swoim ulubionym miejscu w Gliwicach?
- Ciężko jest powiedzieć o jedynym i konkretnym miejscu, gdyż jest tutaj pewna różnorodność ładnych miejsc. Z pewnością mogę wyróżnić gliwicki rynek - miejsce, gdzie można się zrelaksować chociażby spacerując.
 
A jeżeli chodzi o miejsca typowo piłkarskie, to jaki stadion zrobił na Tobie największe wrażenie?
- Na ten moment, mogę wziąć tylko pod uwagę miejsca w których graliśmy. Oprócz naszego obiektu, będzie to stadion Wisły Kraków. Jest tam bardzo dobra atmosfera i czuć, że ludzie "oddychają" tam piłką nożną. Szkoda, że przegraliśmy bo byłoby to wspaniałe uczucie wygrać właśnie tam. 
 
Jest jakieś miasto, które chciałbyś odwiedzić?
- Aktualnie miałem mało czasu na turystykę w Polsce. Skupiałem się bardzo na adaptacji oraz na ciężkim treningu, aby móc dać jak najwięcej dla drużyny. Ale chciałbym także pozwiedzać. Podobno Kraków jest bardzo ładnym miastem i tam chciałbym się kiedyś udać.
 
Jak Twoja rodzina radzi sobie z Twoją nieobecnością?
- Jasne, że wzajemnie za sobą tęsknimy. Ale rozumiemy sytuację, oni są zadowoleni, że jestem tutaj, grając w takiej drużynie jak Piast Gliwice. Kiedy przyjechali mnie odwiedzić to bardzo im się tutaj podobało. Moja dziewczyna również wkrótce mnie odwiedzi i jestem pewny że spodoba jej się Polska.
 
Czego najbardziej brakuje Ci tutaj w Polsce?
- Przede wszystkim właśnie mojej dziewczyny. Zazwyczaj tak jest, że tęsknimy najbardziej za najbliższymi osobami. Jeżeli chodzi o resztę rzeczy, to nie odczuwam jakichkolwiek poważnych braków. Koncentruję się tylko na futbolu, codziennym ciężkim treningu oraz na tym, aby maksymalnie pomóc Piastowi Gliwice.
 

Tłumaczenie: Bartosz Otorowski www.soniaenpolonia.com

Biuro Prasowe
GKS "Piast" S.A.