"Bolesna porażka" - wypowiedzi po #PIAWID

Po zakończeniu spotkania Piasta Gliwice z Widzewem Łódź przedstawiamy pomeczowe wypowiedzi trenerów obu zespołów - Aleksandara Vukovicia i Zeljko Sopicia oraz zawodników Piasta - Grzegorza Tomasiewicza i Frantiska Placha.
Grzegorz Tomasiewicz: Boli ta porażka, bo nawet tutaj nie zdobyliśmy bramki. Dawno nie było tylu sytuacji. Gra wyglądała lepiej niż pokazuje to wynik. Dostaliśmy dwa szybkie ciosy w pierwszej połowie. Staraliśmy się zdobyć bramkę kontaktową. Wiedzieliśmy, że jak nam się uda to nawet udałoby się może wygrać.
Frantisek Plach: Na początku straciliśmy dwie szybkie bramki i to narobiło nam trochę problemu. Do meczu wróciliśmy grą, ale nie golami. Mieliśmy okazje, ale bramkarz drużyny przeciwnej bronił i trzymał drużynę. Taka jest piłka nożna. Drugą połowę graliśmy dobrze, jednak najważniejsze są zdobyte bramki. Musimy walczyć w kolejnych meczach i skupić się na tym, co przed nami.
Zoljko Sopić: Mogę powiedzieć, że to było bardzo ważne spotkanie dla nas. Każdy mówi o nowym właścicielu, okienku transferowym i nowym sezonie, a my ciągle nie mamy wystarczająco punktów, aby pozostać w Ekstraklasie. Zawsze patrzę na najbliższy mecz, najbliższy dzień i to, co jest w najbliższej przyszłości. To był bardzo trudny mecz. Piast miał bardzo dobrą drugą połowę. Muszę powiedzieć, że Gikiewicz był niesamowity. Patrząc na 1-2 sytuacje, mieliśmy to one mogły zabić mecz. Patrzę na to, że mój zespół nie wygrał przez trzy miesiące, zanim trener Patryk Czubak nie wygrał w ostatniej kolejce z GKS-em Katowice. Może nie do końca rozumiecie taką sytuacje, ale kiedy nie wygrywasz przez taki okres to twoja pewność siebie jest bardzo niska. Myślę, że zbudowaliśmy pewność siebie, wygraliśmy kolejny mecz i zyskaliśmy ważne trzy punkty w kontekście utrzymania w Ekstraklasie.
Aleksandar Vuković: Pierwsza połowa zaczęła się dla nas o tyle słabo, że przeciwnik wykorzystał swoją dogodną sytuację, chociaż nie aż tak dogodną, bo to było bardzo dobre i celne uderzenie zza pola karnego. To na pewno nie pomogło, że ten mecz tak się zaczął. Później dostaliśmy drugą bramkę i trochę nas to kosztowało, żeby w ten mecz wejść i zacząć stwarzać jakieś zagrożenie. Gdy już to się stało, to była poprzeczka i sytuacja Erika Jirki, którą świetnie wybronił Rafał Gikiewicz. W drugiej połowie mieliśmy okres, gdzie graliśmy i stworzyliśmy trochę więcej zagrożenie pod bramką Widzewa, ale ponownie dobrze zachowywał się Gikiewicz. Kiedy strzeliliśmy bramkę kontaktową, która mogła dać dużo w kontekście końcówki meczu, to narysowano spalonego i trudno jest mi zrozumieć jaki rysunek mógł sprawić, że jest to spalony, ale możliwe, że jakiś milimetrowy był. To sprawia, że komfortowa przewaga 2-0 Widzewa była zbyt dużo i w końcówce nie byliśmy w stanie nawiązać walki i strzelić kontaktowej bramki. Trzeba powiedzieć, że Widzew wygrał zasłużenie i zagrał jeden ze swoich lepszych meczów w tej rundzie.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA