Aquino: Chcę się odpłacić na boisku
- Kontuzje nie są niczym przyjemnym. Tym bardziej, że uraz przytrafił mi się w pierwszym meczu sezonu. Klub bardzo mi pomógł, a ja chcę się odpłacić na boisku - powiedział Dani Aquino, napastnik Piasta Gliwice, który wraca do gry po kontuzji odniesionej na początku sezonu.
Zacznijmy od rzeczy najważniejszej, czyli zdrowie. Jak aktualnie się czujesz?
- Przede wszystkim jestem najbardziej zadowolony z tego, że wróciłem do treningów z pierwszą drużyną oraz z tego, że po czasie operacji i rehabilitacji nie odczuwam już bólu. Bez żadnych dolegliwości oraz dyskomfortu mogę pracować przy pełnych obciążeniach. To jest tak naprawdę pierwszy moment od dłuższego czasu, kiedy jestem w pełni szczęśliwy.
Czy znany jest termin twojego powrotu do kadry pierwszego zespołu? Od kilku tygodni miałeś okazję rozgrywać mecze w drużynie rezerw.
- Mogę tylko powiedzieć, że jestem gotowy. Decyzja należy do trenera i jeśli uzna, że to jest ta chwila, w której jestem potrzebny, to jestem do dyspozycji jego i drużyny. Jestem wdzięczny klubowi i trenerom drugiego zespołu, że miałem taką możliwość. Dziękuję im za zaufanie i szansę gry, która pozwoliła mi odzyskać właściwy rytm. To była tak naprawdę obustronna pomoc. Ja pomogłem rezerwom podczas meczów, a zespół i sztab pomogli mi wrócić. Takie ogrywanie się jest czymś bezcennym w kontekście powrotu po kontuzji. Podniosła się dzięki temu również moja pewność siebie.
Przypomnij proszę sytuację z kontuzją. Jaki to był uraz, kiedy się wydarzył? Jakie były prowadzone działania, żebyś szybko stanął na nogach?
- Niechętnie do tego wracam. Mając piłkę w zasięgu, chciałem ją przejąć, ale rywal mnie sfaulował. Poczułem uderzenie oraz ból i niemal od razu wiedziałem, że to może być coś poważniejszego. Na pewno kontuzje nie są niczym przyjemnym. Tym bardziej, że uraz przytrafił mi się w pierwszym meczu sezonu. Klub bardzo mi pomógł i oddał mnie w profesjonalne ręce lekarzy, którzy przeprowadzili operację i później prowadzili mnie przez rehabilitację. Wszystko odbyło się w Hiszpanii blisko domu. Kiedy wróciłem do Polski, to na miejscu również kontynuowałem leczenie. Jestem zdeterminowany, by zrewanżować się za ten czas oraz wszelką pomoc. Chcę się odpłacić na boisku.
Byłeś zdeprymowany z powodu tej kontuzji, zwłaszcza po tym obiecującym początku sezonu?
- Mimo wszystko starałem się nie myśleć o negatywach. Mam taka mentalność, że szukam pozytywów w każdym miejscu i sytuacji. Również dlatego łatwiej mi przetrwać te trudniejsze momenty. To pomaga lepiej i pełniej korzystać z życia, czerpać z niego tyle, ile to możliwe i cieszyć się z tego, co mam. Mam to szczęście, że mogę wykonywać najlepszy zawód na świecie. Oczywiście kontuzje dostarczają przykrych doznań, ale to po jakimś czasie mija. Trzeba dążyć i pracować, by jak najszybciej móc wrócić. Dojść do momentu, kiedy znów można cieszyć się z gry.
Jak widzisz swoje miejsce w rywalizacji wśród napastników?
- Mamy w kadrze naprawdę dobrych, wysokiej klasy zawodników. Dla mnie przebywanie z nimi oraz wspólne trenowanie są powodem do radości. Rywalizowanie z nimi rozwija mnie jako piłkarza i pozwala mi podnosić umiejętności. Konkurencja o miejsce w składzie jest bardzo mocna, dlatego to zadanie na pewno nie będzie dla mnie łatwe, ale oczywiście przez pracę będę się starał o to, by wywalczyć swoją szansę. Traktuję to jako wyzwanie. W zależności od tego, gdzie będę potrzebny, mogę grać na kilku pozycjach. Dobrze czuję się na "dziesiątce", ale też przez pewien okres swojej kariery grałem jako wysunięty napastnik. To już od trenera zależy, jaki będzie miał na mnie pomysł i gdzie będę najbardziej przydatny. Obojętnie, gdzie będę grał, bo dam z siebie jak najwięcej, aby zespół odniósł korzyść.
Mimo wszystko, na treningach na boisku i poza nim przeważnie na twojej twarzy gości uśmiech. Skąd takie pozytywne nastawienie u ciebie?
- Po części już o tym wspomniałem przy okazji odpowiedzi o kontuzji, ale taki właśnie jestem. Optymizm, radość, pozytywne podejście są bardzo ważne. Gram w piłkę, robię to, co kocham, przebywam z bardzo pozytywnymi ludźmi, na których mogę liczyć, więc dlaczego mam na coś narzekać? Spędzam dużo czasu z zawodnikami, którzy w Polsce osiągnęli duży sukces, którzy reprezentują wysoki poziom piłkarski i którzy zrobią wszystko, żeby obronić mistrzostwo. Cieszę się, że mogę być częścią tej drużyny. Gramy dobrze i mimo ostatniej porażki w dalszym ciągu jesteśmy blisko czołówki, dlatego nie ma powodu do niepokoju czy narzekań. Uważam, że pozytywna atmosfera, jaka wypełnia naszą szatnię, wpływa również na mnie i udziela się ona każdemu.
Jak oceniłbyś te pięć miesięcy spędzone w Gliwicach? Wydarzenia, miejsce, ludzi w klubie i na mieście? Jak w tym miejscu czują się twoi bliscy?
- Niestety właśnie przez kontuzję samych Gliwic nie miałem możliwości dokładnie poznać. Operacja i część rehabilitacji miała miejsce w Hiszpanii, a później większość czasu poświęciłem na treningach i ćwiczeniach. Jednak miejsca, które zdążyłem zobaczyć, bardzo mi się podobały. Moja rodzina i dziecko czują się tutaj bardzo dobrze. Spotykamy się z sympatycznymi gestami, zostaliśmy miło przyjęci. Na każdym kroku czujemy wsparcie, a w klubie, jak mówiłem, panuje pozytywna atmosfera, która niesie. Jedyne na co mogę jeszcze teraz liczyć, to że to wszystko przełoży się teraz na moją grę na boisku, gdzie będę mógł poczuć się spełniony.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA