Alvaro: Wygramy jeśli będziemy jednością

26
wrz
Nastroje w szatni niebiesko-czerwonych, przed starciem z Legią Warszawa, napawają optymizmem. Drużyna podbudowana trzema wygranymi z rzędu zamierza postawić twarde warunki podopiecznym Jana Urbana. Pomocnik Piasta, Alvaro, uważa, że aby myślec o wyeliminowaniu legionistów, nikomu z zespołu nie może zabraknąć odwagi.


- Czy możesz skomentować czerwoną kartkę Smolarka w ostatnim meczu z Jagiellonią? Co się dokładnie stało?

Alvaro: - Ebi wyciągnął rękę z intencją trafienia mnie w głowę. Jego palec trafił w moje oko i dlatego upadłem na ziemię. Na szczęście zapomniałem już o tej sytuacji.

- Pamiętasz swoją ostatnią czerwoną kartkę?

- Tak było to prawie dwa lata temu, kiedy grałem w jeszcze Cadiz (dokładnie 23 października 2010 r. w meczu San Roque-Cádiz - przyp. red). Arbiter wykluczył mnie z gry, kiedy wdałem się w przepychankę słowną z przeciwnikiem. 

- Skupmy się na przygotowaniach do spotkania z Legią. Wyjechaliście na krótkie zgrupowanie do Ustronia. Jak Ci się podobają polskie góry?

- Bardzo podoba mi się to miejsce, zwłaszcza w lecie, kiedy przyjeżdża tu wiele osób. W Waszych górach jest wiele ciekawych miejsc do zwiedzenia.

- Zdajecie sobie sprawę, że gliwiccy kibice po ostatnich trzech zwycięstwach, oczekują od Was dobrej postawy i zaangażowania przeciwko stołecznej drużynie?
 
- Oczywiście, my także tego od siebie wymagamy.

- Recepta na wygraną z Legią?

- Wygramy jeżeli będziemy jednością, gdy będziemy grać jak drużyna i pod warunkiem, że nie zabraknie nam odwagi.

- Nie chcąc wchodzić w kompetencje trenerów, grając z takim rywalem jak Legia, lepiej czekać na okazję do kontry, czy atakować?

- Moim zdaniem, zawsze lepiej jest atakować, ale taktykę wybierze oczywiście nasz sztab szkoleniowy.

- Na koniec chciałbym abyś odniósł się do powitania, które przygotowali dla Was kibice pod stadionem, przy okazji powrotu z Białegostoku?

Mimo, że miałem okazję przeżywać już podobne powitania była to na pewno spora niespodzianka. Jesteśmy dumni z naszych kibiców i mamy nadzieję, że damy im jeszcze wiele okazji do świętowania.

Rozmawiał w języku hiszpańskim Bartosz Otorowski