Wójcik: Nie traciliśmy czasu
Już w najbliższą niedzielę do ligowej rywalizacji przystąpi drugi zespół Piasta Gliwice. W pierwszej kolejce Niebiesko-Czerwoni powalczą o punkty w klasie okręgowej "Zabrze" Grupa 1 z LKS-em Tęczą Wielowieś. O przygotowaniach i nastrojach przed rozpoczęciem zmagań porozmawialiśmy z Jarosławem Wójcikiem, trenerem drużyny rezerw.
Po okresie testów i treningów Piast II Gliwice jest gotowy do rywalizacji?
- Testy są bazą do wytycznych pod kątem fizycznym oraz ćwiczeń piłkarskich i to jest naturalne. Tak naprawdę mieliśmy tylko dwa tygodnie okresu wolnego. Nie jesteśmy po takich standardowych przygotowaniach, tylko po trudnym okresie, gdzie weszliśmy w mikrocykl treningowy i musimy wystartować z meczami. Takie nam życie postawiło warunki, dlatego się z nimi zmierzymy.
Jaki wpływ na całość działań pana drużyny miała pandemia COVID-19?
- Uważam, że nie straciliśmy tego czasu. Wykorzystaliśmy ten okres w maksymalnym stopniu na ile pozwoliły nam warunki i możliwości. Wykorzystywaliśmy nie tylko sprzęt, ale i środki przekazu, dlatego te przygotowania były w pełni profesjonalne. Ten czas, w który chłopcy pracowali indywidualnie, wykonywali zadania na sto procent i w związku z tym na pewno nie stracili nic pod kątem fizyczności. Natomiast praca indywidualna, a praca w zespole to są dwie różne sprawy. Dopiero po powrocie i pierwszym wspólnym treningu zaczął się taki nasz prawdziwy okres przygotowawczy, gdzie mieliśmy miesiąc z delikatnym okładem na to, żeby dobrze popracować. Wchodziliśmy spokojnie i etapowo zarówno pod kątem obciążeń jak i zadań na boisku. W końcowych dziesięciu dniach celem był odpoczynek i takie "wyczyszczenie głowy". Nie ma co ukrywać, że pandemia była męcząca pod względem mentalnym, psychologicznym. Żaden z aspektów nie został zaniedbany, bo każdy z nas miał kontakt z piłkarzami, czy to ja, czy trener przygotowania fizycznego, czy też trener mentalny. Na początku prowadziliśmy rozmowy indywidualne. Oprócz dawania wytycznych, rozmawialiśmy też prywatnie, bo to ważne, aby wiedzieć, co u kogo słychać. Te relacje ludzkie są najważniejsze w tym wszystkim.
Jaki to może być początek sezonu?
- Zobaczymy, nie ma co za dużo tym mówić w tym momencie. Jesteśmy pełni optymizmu. Zawsze mamy cel główny sportowy oraz rozwój indywidualny każdego z zawodników.
Piastowi II Gliwice zwykle stawiane są dwa cele - sportowy w postaci wysokiego miejsca w rozgrywkach oraz ogrywanie młodych lub utrzymywanie w rytmie meczowym zawodników stanowiąc "pomost" do gry w pierwszej drużynie...
- Tak, jako drużyna musimy zrobić wszystko, żeby awansować wyżej. W tym roku było naprawdę blisko, ale pandemia zamknęła przedwcześnie tę rywalizację. Natomiast kto wie, może nawet tym celem nadrzędnym jest to, żeby powoli, stopniowo dostarczać tych zawodników do pierwszego zespołu. Wiadomo, że im wyższy poziom - czy to by była IV liga albo trzecia - tym jesteśmy wartościowszym środowiskiem dla pierwszej drużyny jako rezerwy. Wszystko staramy się robić w jak najwyższym standardzie, jeśli chodzi o właściwości treningowe, żeby tych zawodników przygotowywać do wejścia "w jedynkę".
Jak przedstawia się sytuacja kadrowa rezerw?
- Rezerwy są takim podmiotem, w którym zawsze jest wymienność. Część odchodzi, bo w ciągu półrocza nia mają szans osiągnąć poziomu Ekstraklasy i następuje konieczność wydłużenia tej drogi rozwoju, część z młodszych roczników dołącza do zespołu i pracuje z nami po czym następuje weryfikacja kto będzie trzonem drużyny, kto będzie walczył o osiemnastkę, a kto bardziej będzie wspierał zespół U-18. Tak to się odbywało zawsze, tak jest i tym razem. Cele indywidualne się nie zmieniają, chłopcy walczą o to, żeby przedostać się na treningi pierwszej drużyny, jako zespół pracujemy na awans.
Pytanie o Denisa Arendaruka. To jest indywidualny cel, by zweryfikować zdolności tego zawodnika? Czy zdążył zadebiutować?
- Denis zdążył wystąpić jedynie w sparingach, nie zagrał jeszcze w oficjalnym meczu. Jest to na pewno zawodnik obdarzony dużym potencjale piłkarskim, musi to jeszcze poprzeć pracą. Przedstawiciel pierwszego zespołu, czyli Tomasz Stranc jak i my pracujemy z nim, żeby w nim wzbudzić zapał do ćwiczeń, a także rozwijać go w innych obszarach nie tylko piłkarskich. Bez wątpienia jest to ciekawy chłopak i na pewno warto powalczyć, nawet jeśli miałoby się to zakończyć niepowodzeniem, bo potencjał piłkarski ma duży.
Zapytałem o ten początek sezonu z tego względu, że bywało tak, że rezerwy wsparci doświadczonymi graczami pierwszej drużyny mogli osiągać jeszcze lepsze wyniki. Teraz o sile pana ekipy będą decydować młodzi utalentowani chłopcy. Czy to sprawia, że będzie trudniej?
- Teraz sytuacja jest taka, pomijając to, że pierwsza drużyna zakończyła sezon, a za chwilę rozpoczną przygotowania do nowej kampanii, że ze względu na rygory sanitarne nie będzie możliwości takiej migracji z jedynki do drużyny rezerw i na odwrót. Z drugiej strony, jeśli ktoś z jedynki zejdzie do drużyny rezerw to stanowił bodziec motywacyjny dla reszty zespołu i tak się dzieje, tak było i będzie. Faktycznie może być nam trudniej, bo tych wzmocnień z pierwszego zespołu najprawdopodobniej nie będzie, dlatego musimy wziąć ciężar odpowiedzialności za wynik na swoje barki. Natomiast każde przejście do nas nie jest problemem, tylko przeciwnie. To podnoszenie jakości, to wsparcie i nauka dla tych młodych jak należy pracować, żeby kiedyś znaleźć się w elitarnym gronie.
W pierwszej kolejce klasy okręgowej podopieczni Jarosława Wójcika zagrają na wyjeździe z LKS-em Tęczą Wielowieś. Spotkanie zaplanowano na niedzielę na godzinę 17:00.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA