Wdowczyk: Wykorzystać atut własnego boiska
- Musimy się jednak skoncentrować na własnej grze i na naszych atutach, aby zniwelować to co gdańszczanie mają najlepszego. Nie możemy im pozwolić na rozwinięcie skrzydeł, bo Lechia naprawdę potrafi grać w piłkę - przyznał trener Dariusz Wdowczyk, który spotkał się z dziennikarzami przed meczem z Lechią Gdańsk.
W poprzedniej serii gier Niebiesko-Czerwoni bezbramkowo zremisowali na wyjeździe z Ruchem. - Nie chcę wracać do spotkania w Chorzowie. Mogę powtórzyć, że odczuwam pewnego rodzaju niedosyt, aczkolwiek zdobyliśmy cenny punkt z rywalem, który w ostatnich meczach wygrywał z dobrymi przeciwnikami. Chcąc pokonać Lechię, musimy zagrać zdecydowanie lepiej niż z Ruchem. To powinno być w głowach wszystkich zawodników. Każdy niech dołoży 10-15% więcej i powinno być dobrze - powiedział opiekun Niebiesko-Czerwonych.
- Chcieliśmy zdobyć trzy punkty. Na tym nam zależało, ale niestety się nie udało. Wiedzieliśmy jakie są atuty Ruchu. Niebiescy bazowali na szybkiej grze kontry. To nie jest zespół, który wyprowadzał kombinacyjne akcje przed polem karnym i tym nas zagrażał... To były głównie kontrataki. W pierwszej połowie przytrafił nam się jeden błąd, po którym Niezgoda miał sytuację do tego, aby otworzyć wynik meczu. W drugiej połowie były dwie takie sytuacje, a przy jednej pomógł nam słupek - dodał.
Najbliższym przeciwnikiem Niebiesko-Czerwonych będzie Lechia Gdańsk. Podopieczni Nowaka zajmują wysokie, czwarte miejsce w ligowej tabeli. Ich wyjazdowa dyspozycja nie jest jednak najlepsza. Po raz ostatni na stadionie rywala Biało-Zieloni wygrali 15 października. - To może być dla nas pewną wskazówką. Lechia wygrała w poprzedniej kolejce, ale trzy wcześniejsze mecze przegrała. Musimy się jednak skoncentrować na własnej grze i na naszych atutach, aby zniwelować to co gdańszczanie mają najlepszego, a przecież jeżeli im się na to pozwoli to naprawdę potrafią grać w piłkę. Przede wszystkim musimy wykorzystać atut naszego boiska - stwierdził trener Wdowczyk.
- Analizujemy grę Lechii i staramy się podłożyć pod to nasz szablon, czyli to co my będziemy chcieli zrobić w tym meczu, nie dostosowując się do rywala. Chcemy wykorzystać własne atuty, stwarzać przewagę, a wygrana na własnym stadionie powinna jeszcze dodać nam odwagi i skrzydeł. Jeszcze raz podkreślam - gdańszczanie potrafią być groźni, szczególnie jeśli zostawi się im trochę miejsca. W tej drużynie są zawodnicy, którzy umiejętnie operują piłką. Dla Krasicia czy Wolskiego stworzenie sytuacji jeden na jeden nie jest zbyt wielkim problemem - przyznał.
Do zakończenia rundy zasadniczej pozostały trzy kolejki. Oprócz Lechii - na rozkładzie Niebiesko-Czerwonych pozostały jeszcze Bruk-Bet Termalica Nieciecza oraz Jagiellonia Białystok. - Nie ma żadnej kalkulacji. W tych meczach chcemy zdobyć, jak najwięcej punktów. To jest nasz jedyny cel - zaznaczył Dariusz Wdowczyk.
Do dyspozycji sztabu szkoleniowego wciąż nie będzie Mateusza Maka oraz Edvunasa Girdvainisa. - Pozostali piłkarze są zdrowi, więc nie mam dylematów odnośnie składu. W dalszym ciągu nie będzie Heberta, który musi jeszcze pauzować.
- Naszą zaletą jest to, że większość piłkarzy jest zdrowych. Można rotować lub przeprowadzić drobną korektę. Musimy poczekać do ostatniego treningu, ponieważ ilekroć mówiłem zawodnikom w jakim składem wyjdziemy, to zawsze musiałem coś zmieniać.
W ostatnich meczach jedynym nominalnym napastnikiem w podstawowym składzie Piasta był Michal Papadopulos. Czech próbował dochodzić do sytuacji strzeleckich i był aktywny w ofensywie, ale wciąż brakuje mu goli. Do tej pory w barwach Niebiesko-Czerwonych zdobył jedną bramkę. - Papen wykonuje swoją trudną robotę na boisku. Było to widać choćby w ostatnim meczu z Ruchem.
- Oczywiście, mógł zagrać lepiej i ja od niego tego oczekuję. Czy mógł zrobić więcej? Myślę, że tak. Oczekuję od niego, aby w końcu strzelał bramki - to jest podstawa. Potrafi grać w powietrzu i dobrze zastawiać, ale potrzebuje również odpowiedniego wsparcia u pozostałych zawodników ofensywnych. Jestem o niego spokojny, bo ciężko pracuje - stwierdził trener.
Do gry po kontuzji braku wrócił Łukasz Sekulski. 26-latek pojawił się na placu gry w meczu z Ruchem.- Cieszę się, że dochodzi do pełnej dyspozycji i jest głodny gry. Dał dobrą zmianę w Chorzowie, więc patrzę na niego pozytywnie. Tak samo jak na innych piłkarzy, którzy wchodzą na boisko. Oblicze zespołu się zmienia i te zmiany przynoszą korzyści.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA